Kompletny brak mocy rano. Do pracy dojechałem dopiero o 7:10 bez awarii i z punktualnym wyjściem z domu tak kiepskiego czasu w tym roku chyba nie miałem :( Mimo braku sił jechało się przyjemnie. Było cieplej niż wczoraj. Niekoniecznie od poniedziałku rano będę brał rower w pociąg. Może jeszcze pojeżdżę ;)
Zbliżam się do ubiegłorocznego dystansu. W 2007 roku przejechałem, jeśli pamięć mnie nie zawodzi, ok. 7970km. Najpóźniej do niedzieli powinienem to przekroczyć :) Jutro urlop weselny, ale jeśli czas pozwoli trochę pojeżdżę. Może już jutro dociągnę do 7980km ;)
Jak nie masz biletu, to się nie dziwię, że się czepiają. Chociaż zdarzało się, że też bez niego jechałem ;) No i masz rację z tymi kolejarzami. Jadąc w służbowym z takimi można niekiedy wogóle biletu nie mieć ;)
Pytam się bo ja jak biorę rower do pociągu to nie kupuję biletu na jego przewóz i większości razy jak jade to sie nie czepiają , ale czasami znajdzie się jakiś palant , najlepiej jak siedzą kolejarze w służbowym z rowerami to się nie przyczepia konduktor .
Latem jak mnie niemoc weźmie, to kupuję jednorazowy bilet. teraz kupiłem miesięczny na PKP, jak mam ochotę wziąć rower w pociąg to dokupuję jednorazową dopłatę na rower. Mając bilet jeszcze nigdy się konduktor nie doczepił.
A jak u ciebie , masz miesięczny bilet na PKP ? Czepiają się konduktorzy o rower , czy mówisz że kolejarz jesteś ? . Najgorzej jak się na pieprzonego słuzbistę trafi .
najgorszy ten chłód jest, ale różnie się go odczuwa. Po dzisiejszym dniu mam nadzieję dłużej pociagnąć z rannymi wyjazdami :) Tylko by dało się zmobilizować i wychodzić z domu z 5 minut wcześniej, chociaż o 5:20, a nie jak dzisiaj 5:27 :/
No od piątku/soboty rozpoczynają się już zapewne zimne ranki z temperaturami w okolicy 5 stopni. Ciekawe do kiedy mi sie uda dojeżdżać do pracy - w zeszłym roku ostatni wypad do pracy miałem 17 września, ale w tym mam nadzieję że dłużej pokulam.