Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2009

Dystans całkowity:1075.83 km (w terenie 267.50 km; 24.86%)
Czas w ruchu:47:57
Średnia prędkość:22.44 km/h
Maksymalna prędkość:59.90 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:43.03 km i 1h 55m
Więcej statystyk

Z roboty

Wtorek, 30 czerwca 2009 · Komentarze(6)
Tylko z roboty dzisiaj. Wyszedłem o 5:15 by jechac do roboty, ale warunki jak dla mnie zbyt tropikalne: ciepło i wilgotnośc chyba ze 125%, błyskawicznie byłem zlany potem i oblepiony mgłą. Uciekłem na pociąg. Powrót w duchocie.
Po drodze odebrałem połowę transportu dostarczonego wczoraj z Poznania.... :)

Powrót...

Poniedziałek, 29 czerwca 2009 · Komentarze(2)
Powrót znad morza... Pociąg z Koszalina był w Poznaniu o 2:30, a dalej do Gniezna pociąg o 5:30, więc trochę po mieście się pokręciłem. Posiedziałem w nocy na Rynku itp... Później fasolka po bretońsku w przydworcowym barze i jazda do Gniezna do pracy.
Nie było kondycji dzisiaj i przysypiałem na stojąco :( Dlatego powrót z pracy pociągiem a nie rowerem. Bałem się, że film mi się urwie. Dobra decyzja, bo po drodze wpadłbym w burzę.
Słonie przed poznańskim RAtuszem

Rynek

Obowiązkowa fota z Marychem

Nad morzem- niedziela

Niedziela, 28 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Drugi dzień nad morzem. Jechałem tam raczej z nastawieniem towarzyskim, piwnym i flądrowatym niż rowerowym dlatego dystans na rowerze niewielki.
Z rana mgła gęsta była. Wybrałem się na kilka km spacerku po plaży

Pogoda nadal nieciekawa, więc wizyta w moim ulubionym klubie w Sarbinowie "Jamajka Disco", bo... mają tam najlepsze piwo w Polsce- Noteckie :)

Później jeszcze trochę spacerowania ulicą Nadmorską

... na której można spotkac sporo rowerzystów

No i o 20tej wyjazd do Koszalina na pociąg do domu :(
Przynajmniej jechał pociąg z przedziałem dla rowerów

Nad morzem

Sobota, 27 czerwca 2009 · Komentarze(4)
Z rana wyprawa do portu w Chłopach kupic świeżutką flądrę. Jeszcze podskakiwały... kupiłem 4kg, miałem szczęście, że się na ostatnie załapałem. Wystałem się w kolejce z 2h, ale jak się później okazało warto było :)
Po powrocie z flądrami mały wypad do Mielna. Ruszyłem plażą, ale piach był bardziej sypki niż sobie wyobrażałem. Młynek, z tyłu fontanna piachu i 0,5km/h. Zjechałem na ścieżkę rowerową. Warto było, bo się dowiedziałem, że przebiega tam 16ty południk :)

Na plaży w Mielnie

Po powrocie czekały już usmażone rybki. Pyyycha, 4 pożarłem :)

Nad morze

Piątek, 26 czerwca 2009 · Komentarze(0)
W czwartek zapadłą decyzja o wyjeździe nad morze, do Sarbinowa. Zatem w piątek do pracy pociągiem z Koną. Po pracy prosto w pociąg do Poznania i w Poznaniu przesiadka do Koszalina. Z Koszalina przejazd rowerem do Sarbinowa. Na szczęście wzdłuż krajówki ładna ścieżka rowerowa jest.
Jakież było moje zdziwienie na widok rodziny i znajomych, którzy są tam od niedzieli.... spaleni jakby na solarium chodzili. A u nas cały czas deszcze...

Po przerwie

Czwartek, 25 czerwca 2009 · Komentarze(3)
Powrót po kilkudniowej przerwie. We wtorek do pracy pociągiem, bo zaraz po pracy do Poznania na koncert Nine Inch Nails... Było rewelacyjnie!!! Po koncercie prosto do pracy i do chaty pociągiem, a później odsypianie i danie odpocząc nogom...

Dzisiaj rano deszczowo, więc rower w pociąg... Powrót przy ładnej pogodzie, z przystankami na grzyby... Tylko pod koniec trasy dopadły mnie burzowe chmury, ale udało się załapac tylko kilka kropel.

A jutro... prawdopodobnie prosto z pracy biorę Konę w pociąg i jadę do Sarbinowa na weekend :)

Fota przedkoncertowa

Lipa...

Poniedziałek, 22 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj znów lipa :( RAno wychodze by jechac rowerem do roboty, a tu... pana. Wymiana dętki, umycie się, wysuszenie z potu zajęło parę minut, więc został dojazd do dworca na pociąg :(
W drodze powrotnej znowu deszcz, a wogóle to przeziębienie mnie chwyciło. Porażka.
A jutro bez rowerowania. Jedno, że rano pogoda niepewna, a drugie, że prosto z pracy jadę do Poznania na koncert Nine Inch Nails :)

Skorzęcin

Niedziela, 21 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Pogoda w miarę dobra, więc koło południa bez pomysłu na trasę wybrałem się w drogę. Wylatowo-Trzemżal do Słowikowa... i tu zapadłą decyzja, że do Skorzęcina pojadę. W Skorzęcinie nudy, więc pomyślałem, że podjadę do Ostrowa pod wiatrak zobaczyc czy sielawy już mają ;)
Zaraz za Skorzęcinem dopadła mnie ulewa. Udało się najgorsze przeczekac w Wylatkowie pod barowym parasolem. Przemoczony i zmarznięty w małym deszczyku pojechałem do Ostrowa, z nadzieją na smażoną sielawę. Niestaty zawiodłem się, zaczynają z rybami dopiero za tydzień. Nie zostało nic innego jak pognac do domu na coś ciepłego. A w Mogilnie... oczywiście nie padało.

Sobota

Sobota, 20 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Z rana na działkę dobic resztę trawska, które rozrosło się po kolana z powodu awarii kosiarki :( Udało się nareszcie jestem na bieżąco :)
Później wieczorem powrót wokół J. Wiecanowskiego. W Chałupska jakieś dwa tępe ch..je śmignęły z naprzeciwka na quadach. Nie dośc, że niebezpieczne to było, to jeszcze na drodze z kamienia wapiennego. Przez moment nic nie widziałem i cały się zabieliłem :(
Ciepło było to przejechałem jeszcze przez Wylatowo, do którego się właśnie wybieram na patrol pól ;)