Kurna od dłuższego czasu czego się nie chwycę to psuję. Albo z własnej winy albo kompletnie przypadkowo... Od firmowego kompa zaczynając na pogodzie kończąc... w międzyczasie inne głębsze problemy... Mam nadzieję, że to przejdzie. Dzisiaj tylko z pracy. Wyczekiwałem złapania gumy albo gromu z niezbyt jasnego nieba... Tegoroczny maj fatalny... :(
Pojechałem do babci wyczyścić Konę i zrobić jej przegląd przed Koniakowem. Zdiagnozowałem konieczność wymiany łańcucha... w drodze powrotnej ujechałem 50m i łańcuch strzelił. Na szczęście miałem spinkę, ale nie miałem czasu i zakuwacza. Spora nerwówka, ale się udało i udało się wrócić do domu. Teraz szybko i śmigam na zjazd absolwentów w Bielicach z okazji 65-lecia najlepszej szkoły w okolicy :)
Rano znowu leń i dojazd pociągiem. Powrót pierwszy raz w tym roku z odprowadzeniem do Lubochni przez Macieja i inauguracja sezonu z "izotonikiem" na przedsklepowej ławeczce.
Znowu tylko Z roboty. Rano znowu leń mnie dorwał. Wrócić udało się między deszczowymi chmurami. W Mogilnie, pierwszy raz w tym roku, posiedziałem na górnym pokładzie Barki by wypić ukraińskie piwo Białe. Bardzo dobry pszeniczniak :)
Sprawa wizyty rowerowej w Beskidach dograna :) Nocleg zarezerwowany, urlop wzięty, mapy przygotowane. W środę przed wieczorem jestem w Koniakowie gm. Istebna i kręcę po okolicy do niedzieli. Wyjeżdżam w poniedziałek o świcie. Muszę jeszcze tylko Konę umyć i lepiej przygotować... Poniżej wspomniany pszeniczniak...
Przejazd z roboty standardowy. Rano trochę lenia miałem. Powrót miał być rozszerzony o objazd działek budowlanych w Ganinie, ale po rozmowie w pracy o duszonych drobiowych żołądkach i pyrach z gzikiem gnałem do domu na obiad...
W ostatnim czasie skradziono rower Corratec Super Bow World Cup. Charakterystyczna cecha skradzionego roweru to skrócona rura podsiodłowa. Rower skradziono z garażu we Wrocławiu m. in. z nartami i innym sprzętem. Wszelkie informacje mile widziane. A ja dzisiaj z roboty. Wiatr spory, na szczęście z dobrym kierunkiem i właściwym zwrotem, ale niedobrym by rano chciało mi się deptać...
Odebrałem maszynę po wymianie suportu. Podobno bardzo ciężko było. Okazało się, że zajechałem w suporcie tedoretycznie najtwardzą rzecz. Rozsypał się jego korpus...
Rozmowa dżentelmeńska ciut inna niż sądziłem, ale i tak spoko.
Leniuchowałem dzisiaj. Koło południa wypad do Bielic na Targi Rolne. Nudy..., jak w polskim filmie. od czasu jak urzędnicy przejęli organizację tych targów, to są coraz mniej targi i coraz mniej rolne. Dominują stoiska z krzaczkami, urzędnikami i Kołami Gospodyń Wiejskich. Zawody zaprzęgów konnych może jedyniue ciekawe, ale jak słyszę prowadzącego mówiącego o rozstawie osi zaprzęgu, podczas gdy często jest on jednoosiowy, to mi się odechciewa. Jak można mylić rozstaw kół z rozstawem osi?
A propos osi... Giant już ma wymieniony suport :) Jutro odbieram... Jutro też do pracy bez bike`a... pół urlopu i po pracy pewna ważna dżentelmeńska rozmowa :)
Pojechałem do abci giantem by wymie nić suport... lipa, nie udało się. Obydwie nakrętki z tworzywa sztucznego, ząbki zerwały się przy pierwszym ruchu. Nic nie dało się zrobić. A suport wymaga pilnej wymiany. Luzy potworne i coraz większy łomot... Odstawiłem maszynę do mogileńskiego serwisanta. Będzie wiedział co zrobić. Przy okazji dałem tez koło od Kony do wymiany szprychy i centrowania. Został mi capo na jutro. A w poniedziałek po pracy może sprzęt będzie już do odbioru.
Powrót ze szkolenia w Nowej Soli/Zielonej Górze (Genialne rozwiązania w hotelu Orbisu. Niewiele się zmieniło chyba w ciągu 30 lat. Nie wiem jakim cudem to jeszcze funkcjonuje. M in. po godzinie kolacji "piwa zostały tylko 2, mamy limity... Skandal by klient chciał coś kupić ponad limit!!). Reszta dnia to dojazd na koszenie trawy, powrót i wymiana klocków hamulcowych. Jutro konieczna będzie w końcu wymiana suportu w giant`cie :(