Miałem zdiagnozowac przyczynę skrzypienia supertu i zdiagnozowałem. Nie sam suport, a połaczenia korby-kwadrat skrzypią. Samo dokręcanie nie pomaga, a jak zdiagnozowałem nie miałem już czym zbić. Pobawię się jutro. Na skrzypiąco do domu.
W drodze do domu za Kruchowem guma w tylnym, nowym kole. Niemożliwe bym już przebił oponę. I rzeczywiście, odkleiła się przyklejona "przed wojną" łatka. Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło. Klej trzyma się dętki, że ruszyć nie można, a łatka zeszła zupełnie. Oczywiście okazało się, że kleju tylko kropeleczka. Na szczęście miałem w sakwie jakąś starą dętkę, także łataną "przed wojną". Ta trzymała powietrze. Między Wydartowem a Wylatowem jakiś nalot policyjny. Kilka radiowozów, kolczatki i policjnci w pełnym rynsztunku w kamizaelkach, hełmach i z długą bronią...
Dzisiaj w pracy, ale po godzinach wymieniłem w końcu tylne koło. Ze starego została tylko dętka i kaseta. Wymieniłem też klocki. Teraz hamulce żylety :) Niestety nie udało mi się wyeliminować skrzypienia w suporcie, ba, skrzypi bardziej. Jutro muszę rozkręcić by postawić trafną diagnozę.
Niestety nie udało mi się lepszych fotek przetarć obręczy zrobić, bo w kluczowym momencie baterie w aparacie padły, a nie miałem zapasowych :(
Dzisiaj dojechało zakupione koło na tył w związkuz wytartymi obręczami. Dojechało ku zdziwieniu szefa. "Jak można w 4 lata przetrzeć obręcze?? To niewykonalne" :) A jednak... Jutro powinieniem mieć nową oponę, klocki itp, wymienię i od czwartku powinieniem wrócić do typowych dziennych przebiegów :)
Po raz któryś spotkałem dzisiaj Roberta Gawła na rowerze, jak dla mnie jedynego kandydata na Prezydenta Gniezna. Z wcześniejszych rozmów i dzisiaj rzuconego komentarza chyba rozumie problemy gnieźnieńskich rowerzystów...