Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2008

Dystans całkowity:1167.74 km (w terenie 158.90 km; 13.61%)
Czas w ruchu:48:06
Średnia prędkość:24.28 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:64.87 km i 2h 40m
Więcej statystyk

Wczoraj pomysłów było wiele,

Niedziela, 28 września 2008 · Komentarze(2)
Wczoraj pomysłów było wiele, a padło i tak na coś zupełnie innego. Spacerowa wycieczka regionoznawcza :)) Do Przyjezierza i dalej szlakiem im. J. Szulczewskiego do Wilczyna.

A w Przyjezierzu... susza, wody jeszcze mniej niż latem.


Gdzie zniknęła woda?? Ktoś wyjął korek z dna?


Napis wymowny, odnosi się do pobliskiej kopalni odkrywkowej węgla brunatnego


Wysoki most, jeszcze 10-15 lat temu przepprawa kajakowa między dwoma jeziorami



Przed skansenem archeologicznymw Mrówkach ustawili tablicę informacyjną i stylową ławeczkę :)


I sam skansen. W samochodzie siedział opiekun, od którego sporo się dowiedziałem. Np to, że kilkaset metrów dalej jest większe grodzisko (widziałem, ale nie dotarłem przez trzciny i zarośla), i że przejeżdżałem obok pozostałości okopów z I wojny światowej.



Zawróciłem do tych okopów i rzeczywiście ciągnie się zygzakiem ró wzdłuż brzegu J. Suszewskiego. Przed I wojną przez to jezioro przechodziłą granica między zaborami pruskim i rosyjskim.
Okopy ledwo widoczne, zwłaszcza na zdjęciu :(



Niedaleko skansenu znalazłem drogowskaz "śieżka". Jest to ścieżka zrobiona przez las do plazy w Wilczynie i prawdopodobnie przebieg szlaku im. J. Szulczewskiego. Miejscami także ustawione ławeczki, ale jak na rower trochę ścieżka nierówna.



No i plaża w Wilczynie. Dalej przez Wójcin znowu do Przyjezierza, przystanek na obejrzenie połowy wyścigu w Singapurze i powrót do domu, jak zwykle pod wiatr :((



Na rajd Gniezno- Borzątew

Sobota, 27 września 2008 · Komentarze(0)
Na rajd Gniezno- Borzątew nie dojechałem :/ Inne rzeczy wypadły, no i nie chciało sie tak wcześnie wstawać by na 9:30 do Gniezna doechać.
Ostatnie 6kmzrobiłem przed 22. Jazda rewelacyjna jak rzadko kiedy. lekki wiaterek w plecy, ciemno, pusta droga, ciepło. Te 6km z licznika nie schodziło poniżej 30km/h

Do pracy...

Rano

Piątek, 26 września 2008 · Komentarze(0)
Do pracy...

Rano wyruszyłem jak zwykle, ale po kilometrze wyczułem, że jest potwornie zimno i nie dam rady dojechać w takim ubraniu. Temperatura była podobna jak wczoraj, ale chyba przezmgłę czuło się potworne zimno. Zawróciłem do dworca, pociągiem do Gniezna iz dworca do pracy.
Powrót do domu stałą trasą. Było dość ciepło,ale znowu pod wiatr.

A jutro może z ciekawości wybiorę się do Gniezna na rajd Gniezno- Borzątew- Gniezno. Tylko wyjazd trochę wcześnie jak na sobotę :(

Dom - praca- dom. Standard.

Czwartek, 25 września 2008 · Komentarze(2)
Dom - praca- dom. Standard. W drodze powrotnej znowu wmordewind i ogólnie jakaś niemoc :(

Przed biurem zaczęli montować na maszcie "rozsiewacze" :((



Ciekawa praca :))

Apel do właścicieli czworonogów

Apel do właścicieli czworonogów

Niezwykłą bezmyślnością i głupotą wykazują się właściciele czworonogów, pozostawiający swoje psy na wolności, bez dobrego ogrodzenia lub łańcucha.

Apel ten trzeba wystosować, ponieważ najmniejszej poprawy w tym zakresie nie widać, ba, jest coraz gorzej. Cierpią na tym głównie rowerzyści. Do wystosowania tego apelu zmusił mnie wypadek kolegi Sebastiana , doświadczonego i bardzo wprawionego rowerzysty, uczestnika wielu rajdów, autora strony rowerowej www.rowersebek.prv.pl . Kilka dni temu, na skutek ataku psa w okolicy Trzemeszna, uległ poważnemu wypadkowi. Skończyło się połamaniem obojczyka, koniecznością operacji i unieruchomieniem na kilka miesięcy. Dla takiego zapaleńca jest to tragedią. Przy okazji trzeba wspomnieć, że wypadek mógł skończyć się tragiczniej, na szczęście głowę Sebastiana uratował, zawsze zakładany na rower, kask.

Sam miałem także przygody z psami. Wilczur wisiał mi kiedyś na łydce, mały kundel na stopie (mimo obecności właściciela). Zdarzało się także nadkładać kilka kilometrów, ponieważ przede mną stały 2-3 duże bestie. Regularnie przez Mijankowo przejeżdżam z duszą na ramieniu czy znów będę uciekał przed psami (przez Popielewo nie jeżdżę, bo tam spotkanie większego psa graniczy z pewnością).

Tacy głupi właściciele psów (bezpańskie psy częściej boją się ludzi niż atakują) muszą sobie zdawać sprawę z konsekwencji własnej beztroski. Po pierwsze mogą być sprawcami ciężkich obrażeń ciała, zarówno rowerzystów, jak i spacerowiczów. Po drugie, jako właściciele czworonogów ponoszą prawne konsekwencje. Takie wypadki często kończą się koniecznością wypłaty odszkodowań, nawet wielotysięcznych, ale mogą skończyć się także sprawą karną. Niekiedy także właściciel sam może doznać uszkodzeń ciała z powodu „wdzięczności” ofiary psa. W końcu najoptymistyczniejszy przypadek, kiedy na głupocie ludzkiej cierpi sam „pupil”: jak ofiara wypadku, a częściej na skutek samoobrony rowerzysty. Na skutek kopnięcia psa (raz sam to stosowałem w celu obrony stopy), ale i poważniejszych środków obronnych. Coraz częściej rowerzyści posiadają do obrony przed czworonogami pałki, gazy obezwładniające oraz… paralizatory elektryczne. Często jest to najlepsza i jedyna metoda obrony.

Dlatego jeszcze raz apelujemy do właścicieli psów, zwłaszcza tych mieszkających we wsiach, daleko wśród pól (tam są najatrakcyjniejsze trasy wycieczkowe), trzymajcie swoje czworonogi za dobrym ogrodzeniem lub na uwięzi. Inaczej możecie być sprawcami tragedii, wykosztować się na pokaźne odszkodowanie lub stanąć przed sądem.

Postarajmy się, aby takie ataki były rzadkością, a nie codziennością.

Na koniec jeszcze rady dla rowerzystów:
-miejcie pod ręką jakieś środki do obrony, ale to jako ostateczność,
-w przypadku napotkania przed sobą „bestii” starajcie się ją ominąć w bezpiecznej odległości,
-po ominięciu takiej „bestii” powiadomcie czym prędzej straż miejską lub policję (solidny mandat powinien na przyszłość psa zatrzymać za ogrodzeniem),
-w przypadku niespodziewanego, nagłego ataku psa zachowajcie spokój, najlepiej zatrzymajcie się, zasłońcie się rowerem i przejdzie powoli obok psa starając się go nie drażnić,
-starajcie się unikać dróg, gdzie występuje duże zagrożenie napotkania psa pilnującego zagrody,
-używajcie kasków rowerowych.

================================
Powyższy apel wklejajcie gdzie się da.

Musze przyznać, że rano jechałem trochę z duszą na ramieniu, zwłaszcza w rejonie aktywności psów. Nawet stracha miałem większego niż w rejonie wylatowskim, aktywności UFO ;) Jednak chyba przed 6 rano, o tej porze roku psy jeszcze śpią, bo nie ma nawet tych co zazwyczaj widzę.
Poza tym z rana jechało się świetnie: dość ciepło, zero wiatru. Za tow drodze powrotnej wmordewind :((

Rano jak zwykle spotkanie. Ja dojeżdżam do pracy, a tam króliki czy też zające wychodzą sobie na śniadanie lub pośniadaniową sjestę :)






Ledwo wyjechałem za miasto

Sobota, 20 września 2008 · Komentarze(0)
Ledwo wyjechałem za miasto przyszła chmura i konkretnie deszczu dostałem :( Gdzie złota polska jesień?? :/

Standardowo dom-praca- dom...

Standardowo dom-praca- dom...
Odrobinę cieplej dzisiaj było, ale w drodze powrotnej nieciekawy wmordewind... znowu :((
Widzę jeden plus tego, że tak długo jest ciemno. Gdy przejeżdżam rano przez Mijanowo nie gonią mnie psy :))

Wschód Słońca w Gnieźnie (Pławnik)

Gwardia umiera, ale się

Czwartek, 18 września 2008 · Komentarze(3)
Gwardia umiera, ale się nie poddaje :)

Po poimprezowej ospałości i zwykłym leniuchowaniu przyszedł czas wrócić na rower :))
Wczoraj uczestnicy Tour de Pologne protestowali, że zimno na wyścig. Zastanawiam się czy to są przysłowiowe "baby" czy kolarze?
Zmodernizowałem nieco ubranie i da się jeździć nadal, także rano :)

Dzisiaj stuknęło na liczniku 8tys km w tym roku. Ubiegłoroczny rekord pobity a do 31 grudnia zostało jeszcze trochę czasu :)) Ale wątpię, że uda się dojść do 10tys :(( Dobre by było dojść chociaż do 9tys :))

Na jutro kolejna modyfikacja stroju i koleje 88km ;)

Namiastka melodii mgieł nocnych ;) Trochę poruszone, ale po przejechaniu 22km o tej porze (godz. 6:15) i w takim chłodzie ręka lekko lata :(


No i rower... by nie było, że samochodem jechałem ;)



Aaa bym zapomniał... wczoraj obserowaliśmy z biura w Gnieźnie ciekawego gościa. Starszy facet ok. 60 lat, z rowerem i sporą przyczepką obwieszoną sporymi flagami. Wyglądał jakby cały dobytek targał, aż ruszając nie miał siły upchać maszyny :)) Ciekawe skąd i dokąd jechał...

Ale piździcho i wmordewind.

Sobota, 13 września 2008 · Komentarze(1)
Ale piździcho i wmordewind. No i po weselu niezbyt moc w nogach była :)
Połowę drogi średnia 18km/h :(