Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:2583.37 km (w terenie 447.50 km; 17.32%)
Czas w ruchu:107:07
Średnia prędkość:24.12 km/h
Maksymalna prędkość:56.40 km/h
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:83.33 km i 3h 27m
Więcej statystyk

Standard

Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · Komentarze(5)
Standardowo i roboczo Mogilno-Gniezno-Mogilno.
Strasznie zimno rano było...
W drodze powrotnej zahaczyłem tylko o J. Młynek by wcześniej byc w domu. Chciałem sprawdzic czy bagażnik od Gianta będzie pasował do Kony. Odkręciłem 3 śrubki i mi się odechciało dalej :/ Sprawdzę jak będzie potrzeba.
Sierpień zamykam z rekordowym swoim wynikiem miesięcznym ponad 2500km. Sam nie wiem jak to się stało :)

Po drodze sfociłem przystanek PKS w Wydartowie. Ludzie to mają fantazję :) Wygodne kanapy są tam na stałe ;)

Na dożynki gminne :)

Niedziela, 30 sierpnia 2009 · Komentarze(3)
Wietrznie dzisiaj bardzo i lenia po wczorajszym rajdzie miałem trochę :) Ruszyłem się dopiero popołudniu na dożynki gminne do Gozdawy :)
Pewnie na inne dożynki bym się nie wybrał... wiejskie przyśpiewki i disco polo, ale dożynki w Westen City zapowiadały się ciekawie :) No i musiałem koniecznie zobaczyc siostrzenice tańczące w zespole Western Country :) Fajnie im to szło, a szłoby jeszcze lepiej gdyby Julia nie zapomniała paska do spodni i nie musiała ich co chwile podciągac ;)

W Gozdawie i Wyrobkach poszaleli z dekoracjami...



Niestety nie przyłączyłem się... Jakby zamiast żubra Noteckie było, to bym nie odmówił :)

Western Country :)

Ludzi niezbyt wiele, ale na dużym terenie się rozciągnęli :)


Rajd rowerowy All for planet Trzemeszno-Wilczyn

Sobota, 29 sierpnia 2009 · Komentarze(5)
Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem rajdu rowerowego All for planet Trzemeszno-Wilczyn inaugurujacego nową infrastrukturę rowerową Powidzkiego Parku Krajobrazowego...

Pobudka przed 8, wyjazd przed 9, zakupy i szybkie śniadanie na wylatowskiej plaży. Na miejscu startu byłem już przed 10. Spotkałem tam Orła, po chwili dostrzegłem kolegę z pracy- Macieja, a chwilę potem Sebka. Zapisaliśmy się i odebraliśmy pakiety startowe: koszulka, mapa, woda itp...
Dojechał też inny kolega z pracy- Mirek z żoną. Pojawił się też Beny

W sumie dojechało ponad 300 rajdowiczów. Sporo. Z tego powodu zamiast o 10:30 ruszyliśmy przed 11.
Tempo było baaaaaaaaardzo wolne, ale cóż, fajna atmosfera to rekompensowała.
Mimo wolnego tempa spowodowałem wypadek. Zagadałem się i nie zauważyłem, że towarzystwo przede mną z jakiegoś powodu hamuje. Wjechałem facetowi w tyłek. Na szczęście poza pobrudzeniem jego sakw nic złego się nie stało.

Po drodze przydługawy przystanek pod Grubym Dębem i dalej do Wilczyna. Tutaj pyszna porcja bigosu i niezbyt upieczona (nie zdąrzyli grillowac), dwa allegrowskie energizery do sakwy i opuściliśmy towarzystwo. Sebekfireman, Beny, Orzeł, Maciej i ja postanowiliśmy udac sie do Ostrowa na słynną sielawę. Nikt głodny nie był, ale w towarzystwie trzeba było wakacyjny sezon na sielawy zamknąc :)

Po sielawie i Czarnym ciężko było dupska ruszyc. W drodze powrotnej Sebek odłączył od nas wcześniej by skoczyc na plażę w Skorzęcinie. W Gaju rozstaliśmy się z Maciejem i Benym śmigającymi do Gniezna, a ja z Orłem pojechaliśmy przez Bieślin do Trzemeszna. Po odprowadzeniu Orła wróciłem do Mogilna przez Palędzia i skoczyłem do Dąbrówki na kolację ;)

Impreza i wycieczka poimprezowa rewelacyjne. Dawno tak fajnie dnia nie spędziłem w tak doborowym towarzystwie ;)

Fotki...
Miejsce startu

Mirek z żoną i Maciej. Ze mną reprezentacja Vetry ;)

I silna grupa Trzemeszeńsko-Gnieźnieńska: Beny, Sebek i Orzeł

Chaos w pierwszych piachach. Fot. by Sebek

Postój przy Grubym Dębie

Gruby ja przy grubym dębie Fot. by Sebek

Jedziemy... Fot by Orzeł

Koniec trasy w Wilczynie, wszyscy zajadają bigos, grochówkę lub kiełbaski

Zajadamy i my :) Fot. by Sebek

Sielawa i Czarne w Ostrowie :) Fot by Orzeł

Fot. by Sebek

Standard+

Piątek, 28 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Standardowo do roboty. Droga powrotna urozmaicona o przejazd przez Jastrzębowo i Gołabki, gdzie zjadłem flaczki wołowe :) Nie było obiadu w domu, a i tak od Trzemeszna coś z sił opadłem, że nie dałbym rady bez wrzucenia czegoś na ruszt...

Stwierdzam dużą wartośc dydaktyczną gazu pieprzowego. Po dwóch użyciach, to nie ja uciekałem jak zwykle przed psem, ale on z daleka uciekał na mój widok ;)


Jutro rajd rowerowy All for planet

10tys km stuknęło

Czwartek, 27 sierpnia 2009 · Komentarze(4)
Do roboty standardowo. Bardzo ciemno jak wyjeżdżałem. Pierwsze 10km z oświetleniem i przy mżawce. Było za to bardzo ciepło. Jechałem w krótkim rękawku, a i tak się zgrzałem.
Piesek, z którym toczę regularne bitwy po wczorajszej dawce gazu pieprzowego nie był już tak agresywny, jednak upominał się o repetę, którą dobrodusznie mu dałem :)
W drodze powrotnej tradycyjny przystanek na Czarną Fortunę, ale jej zabrakło :( Trzeba było kupic jakieś siki, bo było co uczcic... stuknęło mi właśnie 10tys km wypedałowane w tym roku. A to dopiero sierpień :D

Standard

Środa, 26 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Standardowo do i z roboty. Rano pogoniłem kundla, z którym już 3 rok się użeram. Tym razem wygrała moja siła argumentów w postaci gazu pieprzowego :) Jednak już tyle czasu prowadzimy wojnę, że nie zdziwiłbym się gdybym jutro zobaczył go w masce przeciwgazowej :) Cóż... wtedy doposażę się w jakieś ostrzejsze argumenty :)

W drodze powrotnej kilka kilometrów w deszczu :(

Do schronów pododcinka Mogilno

Wtorek, 25 sierpnia 2009 · Komentarze(2)
Postanowiłem wybrac się dzisiaj do bardzo nieodległych schronów pododcinka Mogilno Armii Poznań.
Nie byłem tam wieki, bo dojazd jest możliwy tylko po ściernisku. W innych wypadkach jest błoto lub rośnie zboże.

Najpierw znalazłem schron nr2, bo widac go z szosy. Dojazd do niego ciężki, bo po już podoranym polu. Schron zasypany nieco śmieciami, ale da się wejśc.
Nie byłem do końca pewien czy to schron nr2 czy nr1. Wg kierunku ognia wyglądał na nr2, ale 1 wcześniej nie widziałem. Zawróciłem w stronę Mogilna i nic. Później w stronę Gębic i nic.
Przypomniało mi się, że musi byc w strone Mogilna, a nie widac go, bo od strony szosy posadził ktoś mały lasek. Znowu po podoranym ściernisku objechałem lasek i bingo, jest nr1.
Schronu nr3 wogóle nie mogłem odszukac. Po zarośniętych chaszczami polu ciężko by się szukało. Patrząc na strone Stowarzyszenia Bastion widzę, że dobrze go zlokalizowałem po rosnącej przy nim dzikiej śliwce Wybiorę się do nich jeszcze zimą jak pola zamarzną.
Wycieczka była też okazją do przewietrzenia Kony, bo ostatnio ciągle tylko na "mule roboczym"...
Schron nr2


Przy schronie nr1

Standard roboczy

Wtorek, 25 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Standardowo do i z roboty, czyli Mogilno-Gniezno-Mogilno. Urozmaiceniem rano była ucieczka przed coraz agresywniejszym burkiem, którego widze niemal codziennie. Już się nie mogę doczekac jutrzejszego spotkania, bo jestem już wyposażony w gaz pieprzowy ;)
Dalszym urozmaiceniem było zastanawianie się co galopuje w lesie wzdłuż drogi równolegle do mnie. Pomyślałem, że za ciężko na sarnę, obejrzałem się, a to... spory odyniec!! Chila strachu jak zaregauje na mój widok czy zaatakuje czy nie. Na szczęście pogalopował w las...

Powrót też standardowy. Do Lubochni z Maciejem i przystanek na Fortunę ;) W Trzemesznie na skrzyżowaniu z Sebkiem pędzącym nad jeziorko w Gołąbkach. Popędziliśmy do Kruchowa, gdzie się rozstaliśmy. Już chciałem z nim pojechac dalej, ale musiałem zdąrzyc do Mogilna przed zamknięciem poczty.

I z ciekawostek. Dzisiaj pobiłem swój rekord. Przeskoczyłem już 2tys. km w sierpniu :D

Pokręcic się po Solankach...

Niedziela, 23 sierpnia 2009 · Komentarze(8)
Brakowało zupełnie pomysłu gdzie by pojechac. Wrzuciłem mapę w sakwę i pojechałem. Dojechałem do Czarnotula i wymyśliłem, że skoro 2 tygodnie temu był Ciechocinek, to teraz tężnie w Inowrocławiu... Pojechałem leniwie przez Strzelce do Janikowa i dalej przez Kościelec do Inowrocławia. Pokręciłem się po parku w Solankach, pospacerowałem przy ociekających solanką tężniach, wypiłem złocisty izotonik, popatrzałem na ludzi gimnastykujących się w parku linowych i wyczekujących ludzi w kolejce by z tego parku skorzystac i z powrotem przez Pakośc, Janikowo, Kołodziejewo... W janikowie zahaczyłem jeszcze o plażę i przystań nad J. Pakoskim...
Wieczorem jeszcze zrobiłem małą pętelkę przez Wylatowo.

Solankowe tężnie


Pomnik wielkiego pawia, a jednocześnie zegar słoneczny

Złocisty izotonik... mówią, że wygląda i smakuje jak siki konia, no i tragedia, bo z Carlsberga, ale... izotonik produkowany chyba najbliżej Inowrocławia, a ja zawsze pijam jak najbardziej regionalnie :)

Jedno z ładniejszych miejsc w parku zdrojowym, w pobliżu ławeczka, an której nieustannie wypoczywa gen. Sikorski

... i trochę wiewiórek

W drodze powrotnej tory PKP- Polskich Kolei Podwodnych

I kolejka linowa, ale dla kamieni a nie ludzi... transportuje urobek z kamieniołomów do Janikowskich Zakładów Sodowych

Mała przystań w Janikowie nad J. Pakoskim

Chyba ostatnie widziane w tym roku kombajny zbożowe... cóż, jesień za pasem :(