Standard roboczy
Wtorek, 25 sierpnia 2009
· Komentarze(0)
Standardowo do i z roboty, czyli Mogilno-Gniezno-Mogilno. Urozmaiceniem rano była ucieczka przed coraz agresywniejszym burkiem, którego widze niemal codziennie. Już się nie mogę doczekac jutrzejszego spotkania, bo jestem już wyposażony w gaz pieprzowy ;)
Dalszym urozmaiceniem było zastanawianie się co galopuje w lesie wzdłuż drogi równolegle do mnie. Pomyślałem, że za ciężko na sarnę, obejrzałem się, a to... spory odyniec!! Chila strachu jak zaregauje na mój widok czy zaatakuje czy nie. Na szczęście pogalopował w las...
Powrót też standardowy. Do Lubochni z Maciejem i przystanek na Fortunę ;) W Trzemesznie na skrzyżowaniu z Sebkiem pędzącym nad jeziorko w Gołąbkach. Popędziliśmy do Kruchowa, gdzie się rozstaliśmy. Już chciałem z nim pojechac dalej, ale musiałem zdąrzyc do Mogilna przed zamknięciem poczty.
I z ciekawostek. Dzisiaj pobiłem swój rekord. Przeskoczyłem już 2tys. km w sierpniu :D
Dalszym urozmaiceniem było zastanawianie się co galopuje w lesie wzdłuż drogi równolegle do mnie. Pomyślałem, że za ciężko na sarnę, obejrzałem się, a to... spory odyniec!! Chila strachu jak zaregauje na mój widok czy zaatakuje czy nie. Na szczęście pogalopował w las...
Powrót też standardowy. Do Lubochni z Maciejem i przystanek na Fortunę ;) W Trzemesznie na skrzyżowaniu z Sebkiem pędzącym nad jeziorko w Gołąbkach. Popędziliśmy do Kruchowa, gdzie się rozstaliśmy. Już chciałem z nim pojechac dalej, ale musiałem zdąrzyc do Mogilna przed zamknięciem poczty.
I z ciekawostek. Dzisiaj pobiłem swój rekord. Przeskoczyłem już 2tys. km w sierpniu :D