Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2010

Dystans całkowity:1424.95 km (w terenie 153.50 km; 10.77%)
Czas w ruchu:62:26
Średnia prędkość:22.82 km/h
Maksymalna prędkość:56.90 km/h
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:50.89 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Standard

Piątek, 30 kwietnia 2010 · Komentarze(4)
Bez urozmaiceń, standardowy dojazd do i z roboty. Myślałem o zmianie trasy, ale wypalony psychicznie pracą i fizycznie pierwszym tygodniem dojeżdżania w obydwie strony...

Ciekawostką był napotkany w lesie jeżyk wędrujący przez drogę. Jeśli one reagują na nadjeżdżający pojazd przykucaniem, to nie dziwię się, że spotyka się ich tyle rozjechanych.
Z innych przyrodniczych spraw, to optymistycznie wygląda z zającami. Ostatnio codzinnie widzę 1,2-3...

Prawie standard

Czwartek, 29 kwietnia 2010 · Komentarze(8)
Do roboty normalnie. W drodze powrotnej myślałem coś urozmaicić, ale zaczęło się podejrzanie chmurzyć. Odpuściłem, jedyne urozmaicenie, to jazda przez Ławki i Palędzie zamiast przez Wydartowo.
Z rana pierwszy raz w tym roku spotkałem mojego ulubionego burka w Mijanowie. Byłem ciekaw jak zareaguje po półrocznej przerwie w spotkaniach. Jednak pamiętał mój gaz pieprzowy :) Stał na drodze, na mój widok uciekł na podwórze. Przed gazem było odwrotnie...

Kolega podesłał fotki swoich nowych zabawek (jedno ze zdjęć poniżej). Nie znam się na tym sprzęcie, ale zerkam na zdjęcia i tak sobie myślę, że niegłupio byłoby na starość nauczyć się jazdy na rolkach :) Przy jakiejś nadwyżce budżetowej chyba jakieś sobie sprawię. Oczywiście nie takie jak poniżej. Do nauki nieprzewracania się wystarczy coś mniej prfesjonalnego i o jakieś min. 70% tańsze

Do i z pracy

Środa, 28 kwietnia 2010 · Komentarze(2)
Po raz drugi w tym sezonie w obydwie strony, do i z pracy. Rano oczywiście wmordewind. Niezbyt silny, ale jakoś w godzinach 5:30-7:00 bardzie się go czuje niż popołudniu.
W drodze powrotnej w lesie spotkałem flitującego przez telefon Sebastiana Jechał w kierunku Gniezna spotkać się z koleżanką i pośmigać wspólnie na rowerach. Dalej zahaczyłem też na moment o Jezioro Kamionek vel Młynek. Ale niezbyt długo, bo ciut chłodnawo było. Do wody nie wchodziłem...

Z roboty

Wtorek, 27 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Tylko Z roboty. Z rana niestety deszczowo było

Sezon rozpoczęty

Poniedziałek, 26 kwietnia 2010 · Komentarze(3)
Zacząłem sezon rowerowy na całego. Dzisiaj pierwszy raz w tym roku wybrałem się rowerem nie tylko Z, ale i DO pracy, bez korzystania z usług państwowego PKP. Bardzo przyjemna jazda, ale... pierwszy raz w tym roku tą trasą, a nudy jakbym od 3 miesięcy codziennie jeździł.
Poza tym stała się rzecz niesłychana. Na Allegro pojawił się Cannondale Capo wg mojej wiedzy byłby to czwarty Capo w Polsce.
Po cenie widzę, że opłacało się jednak ciągnąć bezpośrednio ze Stanów...

W piątek do biura od jednego z dostawców trafił się gadżet... ramka do zdjęć z zegarem, termometrem itp itd, ale był problem jakie zdjęcie dać. Firmowy produkt, twarz firmy, ładny rower, ładny Merol typu S500, zwykły landszaft, grafika Don Cichot idący na wiatraki z twarzą Korwina-Mikke?? Dzisiaj padł pomysł, który od razu mi się spodobał... wybitny Mąż Stanu, jakiego mam nadzieję się za swojego żywota doczekać w Polsce- Św.P. gen. Augusto Pinochet!! :)

Oj trafili mi się w pracy zacni koledzy, aż tak (nie)poprawni politycznie :)
Przy okazji wymowna tablica ogłoszeń... by od razu wchodząc do biura było wiadomo z kim ma się do czynienia

Weteranów cd i po koszulkę

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · Komentarze(4)
Zgodnie z planami. Przed południem wypad drogą okrężną na stadion na pokaz wszystkich razem Weteranów Szos. Były nowe fury, których nie widziłem wczoraj. Poza tym lepiej się ogląda piękne auta zebrae razem... te merole, junaki.... mmmmmm... bajka.
Zebrałem się szybko by przez Niestronno skoczyć do Dąbrowy odebrać zakupioną na Allegro koszulkę. Nie dość, że kawowa, to jeszcze Cannondale :)
Później do Dąbrówki na kawkę i pobyczyć się na dworze... i dalej do domu...
A wiatr cały czas bezlitosny...

Pięknie zardzewiały "maluszek". Nie sfotografowałem wnętrza, ale był to jednocześnie kurnik :) Rdza wręcz wzorcowa
Najazd odpowiednich służb...NKWD wiedziało gdzie mnie znaleźć :(
Widok na cały plac słabo ujęty
Wieniec, w trasie po koszulkę... Jakoś dziwnie psychologicznie dobrze się podjeżdża pod górę, nawet w górę trudno było ograniczenie zachować ;)

Odebrana koszulka

... i napotkany po drodze punkt usługowy. Wolałbym tych usług nigdy w życiu nie widzieć

Rajd Weteranów Szos

Sobota, 24 kwietnia 2010 · Komentarze(3)
Z rana do Wylatowa na 1 etap Rajdu Weteranów Szos po Ziemi Mogileńskiej pocykać trochę fotek na stronę Wylatowa no i popatrzeć na piękne auta, bo uwielbiam takie zabytki :)
W Wylatowie załogi miały jedno z zadań na trasie. Bieg z jajem na łyżce. Jakoś dziwnie na wieść o konkurencji reagowały załogi... "po wczorajszym?, na kacu?", "Ale alkotest z rana..." :)
Autka przepiękne. Kilka fotek poniżej, a więcej w fotorelacji z Wylatowa

Po rajdzie na działkę. Bracie, melduję wykonanie zadania. Wapno rozsypane. Tylko coś mało przywieźliście.

Jutro myślałem o Skoju, ale... wyskoczę zobaczyć wszystkie te autka razem na stadionie, a później do Dąbrowy odebrać koszulkę wylicytowaną dzisiaj na Allegro...



Standard

Piątek, 23 kwietnia 2010 · Komentarze(2)
Mróz rano, nadal po nstaremu rano korzystając z PKP. Powrót standardowy. Przed wyjazdem założyłem nową obejmę sztycy po zerwaniu gwintu w starej. Zapomniałem za to przesmarować łańcuch, więc skrzypiąca jazda do domu...

Zapraszam na łyk-end do Mogilna na Rajd Weteranów Szos

Błąd taktyczny

Czwartek, 22 kwietnia 2010 · Komentarze(2)
Znowu pogoda.Wyjeżdżając z pracy pojawiłą się na niebie czarna chmura. Po wyjechaniuz lasu zaczęło padać, także grad, więc decyzja o jeździe na pociąg. Gdy dojeżdżałem do dworca wyszło słońce, chmura przeszła. Stwierdziłem, że pojadę za nią, to nie zmoknę. I tutaj był jakiś błąd taktyczny. Okazało się, że nie jechałem za chmurą, ale jakoś ją objjechałem naokoło i w Trzemesznie władowałem się dokładnie pod nią. Zmokłem nieco, ale przed najgorszym schowałem się na dworcu pkp. Poczekałem 15 minut, chmura przeszła i ruszyłem dalej. Tym razem już się udało jechać za chmurą.

Brrr...

Środa, 21 kwietnia 2010 · Komentarze(5)
Ale mi wymroziło dzisiaj. Wbrew prognozom wybrałem się z pracy rowerem. Pierwsze 10km doskonale się jechało z wiatrem, 40km/h nie schodziło, a bywało i ponad 50km/h niekoniecznie z górki.
Problemy zaczęły się za Lubochnią. Na początku lasu po drodze jeździła równiarka. Przez cały las tortury. Jazda po świeżo spulchnionej glebie, czasami prowadzenie...
Od Trzemeszna wiatr się odwrócił, zaczęła się nawałnica. Silny wmordewind, ziąb i deszcz. Na szczęście załapałem się na końcówkę chmury i nie przemokłem całkowicie. Jednak wystarczyło by totalnie wymarznąć, prawie jak zimą :(

W Mogilnie podjechałem pod bankomat, patrzę, a tam wystaje 300zł. Ktoś miał szczęście, że trafił na uczciwego człowieka. Poczekałm aż się kasa schowa, a mogłem spokojnie ją złapać i odjechać. Zapewne była to jakaś roztargniona fajtłapa... wypłaciła, ale nie zabrała kasy.