Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2010

Dystans całkowity:104.49 km (w terenie 20.00 km; 19.14%)
Czas w ruchu:04:50
Średnia prędkość:21.62 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:20.90 km i 0h 58m
Więcej statystyk

Tu i ówdzie

Sobota, 27 lutego 2010 · Komentarze(6)
Pokręciłem się tu i ówdzie i jakieś inne roboty... jazda z pieskiem do weterynarza, karczowanie trzcin w oczku wodnym itp itd. Tak ciepło, że robiłem to w samej koszuli :)
A wczoraj w Expressie Bydgoskim było o moim koledze i naszej wylatowskiej stronie www, no i wspomniał też o mnie :)

Wietrznie

Niedziela, 21 lutego 2010 · Komentarze(3)
Wietrznie, więc i trochę krótko, ale i tak w tych sniegach nadal niezbyt miło się jeździ :( Krótki wyjazd zaowocował rozważaniami o urzędniczych absurdach

Na wylatowskiej plaży

W centrum Wylatowa

Sarny na polu

Objazd

Sobota, 20 lutego 2010 · Komentarze(1)
Koło południa do Wylatowa pomódz gościowi z Łodzi w jego projekcie, dałem się sfocić oczywiście na rowerze :) No i przy okazji spotkać się z przyjaciółmi i starymi znajomymi.
Później zajrzeć do Dąbrówki i z powrotem do domu.

Lody zeszły

Sobota, 13 lutego 2010 · Komentarze(4)
Po śniadaniu wypad pobiegać na nartach. Idzie coraz lepiej :) Dzisiaj tylko spieprzyłem nieco smarowanie, postąpiłem wbrew radom poprzedniego właściciele nart i nie było wesoło, ale i tak przyjemnie :)
Patrzą na mnie na osiedlu jak na wariata, ale może wprowadzę w Mogilnie nową modę :)
Na nartach prawie 3h, bo stwierdziłem, że drogi dzisiaj się sporo poprawiły i wyskoczę na rower co udało się zrealizować.

Na moich torach edukacyjnych. Na nartach trudniej sobie zrobić zdjęcie samowyzwalaczem niż na rowerze. Musiałem je ściągnąć...

Przeleciał nade mną paramotolotniarz, pokiwał...

Jest to nasz narciarz idący na łatwiznę. Zlatule do poziomu gruntu i śmiga na nartach używając śmigła jako napędu i czaszy jak stabilizatora :)

Usprawiedliwienie absencji

Piątek, 12 lutego 2010 · Komentarze(4)
Wiem, że dobrego usprawiedliwienia dla takie absencji nie ma, ale chociaż usprawiedliwię się słabo.
Po pierwsze ilość śniegu. Przy niej, po przyjściu z pracy nie ma gdzie bezpiecznie jeździć. Przed samochodem uciec w razie czego nie ma dokąd, a i na oblodzonej polnej drodze w ciemnościach jakoś bezpiecznie się nie czuję.
Po drugie primo: w dni robocze chodze pieszo lu marszobiegiem jakieś 15km i niezbyt mam ochotę na pedałowanie bez sensuw koło komina.
Po trzecie primo: brakowało czasu. Sporo go straciłem na organizację pewnej imprezy- cyklicznego zlotu... hmmm... "ufologicznego". W ostani łikend piękną pogodę przesiedziałem właśnie na tym zlocie. Zlot ciekawy, a najciekawsze postanowienie wypadu z Bartem i naszymi Capo do Amsterdamu by pokręcić nieco po równinach Holandii :)
I w końcu przy prawdziwej zimie postanowiłem też zmienić nieco dyscyplinę. Od kolegi znanego cyklistom jako Bartmanin, a dokądniej od jego taty zakupiłem niedawno narty biegówki. Poświęcam im wolne chwile. Biorąc pod uwagę to, że biegówek nie miałem w życiu na nogach biegówek nie miałem, a nart wogóle z 6-7 lat trochę czasu anuka zajmuje... :(
A na rower wracam wkrótce. Na pewno od marca zacznę go wykorzystywać na dojazdy do pracy, narazie niestety w połączeniuz PKP.

I kilka obrazków..
Plakat imprezy... Wykonanie MaciejaD i moje na bazie plakatu NIN, pomysł bartmanin :)

Uczestnicy zlotu

Na zlocie z Bartmaninem w loży szyderców...

Na zlocie... dyskusja na temat pędników, sił, mas, ciężarów, wag, masomierzy itd :)

Pseudoluźne dyskusje

No i buciki narciarskie

I narty..

A jutro spróbuję sobie machnąć fotę podczas biegania z nartami :)