Brrr...
Środa, 21 kwietnia 2010
· Komentarze(5)
Ale mi wymroziło dzisiaj. Wbrew prognozom wybrałem się z pracy rowerem. Pierwsze 10km doskonale się jechało z wiatrem, 40km/h nie schodziło, a bywało i ponad 50km/h niekoniecznie z górki.
Problemy zaczęły się za Lubochnią. Na początku lasu po drodze jeździła równiarka. Przez cały las tortury. Jazda po świeżo spulchnionej glebie, czasami prowadzenie...
Od Trzemeszna wiatr się odwrócił, zaczęła się nawałnica. Silny wmordewind, ziąb i deszcz. Na szczęście załapałem się na końcówkę chmury i nie przemokłem całkowicie. Jednak wystarczyło by totalnie wymarznąć, prawie jak zimą :(
W Mogilnie podjechałem pod bankomat, patrzę, a tam wystaje 300zł. Ktoś miał szczęście, że trafił na uczciwego człowieka. Poczekałm aż się kasa schowa, a mogłem spokojnie ją złapać i odjechać. Zapewne była to jakaś roztargniona fajtłapa... wypłaciła, ale nie zabrała kasy.
Problemy zaczęły się za Lubochnią. Na początku lasu po drodze jeździła równiarka. Przez cały las tortury. Jazda po świeżo spulchnionej glebie, czasami prowadzenie...
Od Trzemeszna wiatr się odwrócił, zaczęła się nawałnica. Silny wmordewind, ziąb i deszcz. Na szczęście załapałem się na końcówkę chmury i nie przemokłem całkowicie. Jednak wystarczyło by totalnie wymarznąć, prawie jak zimą :(
W Mogilnie podjechałem pod bankomat, patrzę, a tam wystaje 300zł. Ktoś miał szczęście, że trafił na uczciwego człowieka. Poczekałm aż się kasa schowa, a mogłem spokojnie ją złapać i odjechać. Zapewne była to jakaś roztargniona fajtłapa... wypłaciła, ale nie zabrała kasy.