Do i z pracy

Poniedziałek, 27 lipca 2009 · Komentarze(0)
W pracy kolega Mirek spytał czy bym nie poczekał na niego w Trzemesznie. On dojedzie z pracy pociągiem i podjedziemy razem przywitac jego córkę i syna wychodzących z Mogilna z pieszą pielgrzymką do Częstochowy. Trochę się zgapiłem z wyjściem z pracy. Po drodze podgoniłem, że zdąrzyłem spytac w Trzemesznie o żarówkę na przód do Gianta... oczywiście też nie ma :(
Widziałem też wypadek w Trzemesznie... jak zwykle blondi sprawczynią. Gośc wyjechał z bocznej ulicy czoperkiem, mnie wyprzedził i jechał powoli do przodu. Z naprzeciwka jechała blondi i skręcała w swoje lewo... Popatrzała na motocyklistę, stwierdziłą zapewne, że zdąrzy, ale nie zdąrzyła. Motocyklista po hamulcach, ale i tak w nią puknął. Nie byłoby tak źle gdyby się zatrzymała, ale jechała dalej ciągnąc za sobą motor, że się wyłożył. Nic groźnego, ale czoperek uszkodził sobie ładny lakier...
Na Mirka musiałem trochę poczekac przy dworcu, bo byłem szybciej niż pociąg... ;) Pielgrzymkę spotkaliśmy między Ławkami i Palędziem. Spora grupka i wogóle fajna sprawa taka pielgrzymka, ale... o zgrozo... pod flagą ateistycznej, komunistycznej, by nie napisac heretyckiej UE... bleee :((



Przy Palędziu Dolnym rozstałem się z Mirkiem. On jechał swoim tempem a mi trochę spieszno było... O 19tej mam pilne i tajne spotkanie :P

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa piewa

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]