Pałuki
Niedziela, 9 sierpnia 2009
· Komentarze(3)
Przyszedł czas na pokręcenie się po Pałukach. Miał byc Tour de Sielawa do Ostrowa, ale Sebek nie był pewien czy będzie mógł, a rano przyszedł SMS od Macieja, że ma niespodziewanych gości i musi zrezygnowac :( Operacja odwołana i szybko szukałem pomysłu na inną trasę.
Wymyśliłem, że czas odwiedzic pomnik mojego idola, Leszka Białego, niedaleko Gąsawy. Tak też zrobiłem. Mogilno- Niestronno- Ryszewko i dalej polami do Marcinkowa pod pomnik. Jak już tu byłem to do Gąsawy, Biskupina i Wenecji odwiedzic ruiny zamku Diabła Weneckiego i obejrzec wąskotorówki.
Dalej przez lasy (zbierając grzybki) do Chomiąży Szlacheckiej. Porażka ile ludzi przy głównej plaży.
Zajechałem też do Gąsawki zobaczyc co słychac w lokalu przejętym po Holendrach. Ośrodek nabrał wyglądu, nie ma już takiego śmietnika, ale ceny... flaczki 9zł, żurek 10z, 3 placki ziemniaczane 10zł, napój piwopodobny 5zł... przegięcie jak na takie miejsce.
Na plaży w Gąsawce też sporo ludzi. Ktoś mnie zawołał. Był tam kolega z pracy Mirek z żoną, plażowali w najlepsze, a dojechali oczywiście rowerami ;)
Uciekłem szybko, bo na 15 miałem się stawic w Dąbrówce... przejechałem obowiązkowo przez Parlib by kupic piwko Staropolskie. Niestety jasnego w butelkach nie było, musiałem puszkę kupic. Na szczęście Porter był :) Piwko rewelacyjne!!
Później wracając z Dąbrówki, z zachodem Słońca, objechałem wokół J. Wiecanowskiego...
Pomnik Leszka Białego, mojego idola, ze wzgl. na zamiłowanie do piwa oczywiście :)
Jeden ze strzegących go wojów
Ruiny zamku Diabła Weneckiego
Wąskotorówka przy muzeum w Wenecji... Jedna do Żnina, druga do Gąsawy
Jeden z kozaczków namierzonych po drodze :)
Fajne jeziorko w lesie porośnięte grążelami, niestety trafiłem po ich kwitnięciu
No i na koniec mała reklama PRAWDZIWEGO piwa, a nie sikó z KP ;)
Wymyśliłem, że czas odwiedzic pomnik mojego idola, Leszka Białego, niedaleko Gąsawy. Tak też zrobiłem. Mogilno- Niestronno- Ryszewko i dalej polami do Marcinkowa pod pomnik. Jak już tu byłem to do Gąsawy, Biskupina i Wenecji odwiedzic ruiny zamku Diabła Weneckiego i obejrzec wąskotorówki.
Dalej przez lasy (zbierając grzybki) do Chomiąży Szlacheckiej. Porażka ile ludzi przy głównej plaży.
Zajechałem też do Gąsawki zobaczyc co słychac w lokalu przejętym po Holendrach. Ośrodek nabrał wyglądu, nie ma już takiego śmietnika, ale ceny... flaczki 9zł, żurek 10z, 3 placki ziemniaczane 10zł, napój piwopodobny 5zł... przegięcie jak na takie miejsce.
Na plaży w Gąsawce też sporo ludzi. Ktoś mnie zawołał. Był tam kolega z pracy Mirek z żoną, plażowali w najlepsze, a dojechali oczywiście rowerami ;)
Uciekłem szybko, bo na 15 miałem się stawic w Dąbrówce... przejechałem obowiązkowo przez Parlib by kupic piwko Staropolskie. Niestety jasnego w butelkach nie było, musiałem puszkę kupic. Na szczęście Porter był :) Piwko rewelacyjne!!
Później wracając z Dąbrówki, z zachodem Słońca, objechałem wokół J. Wiecanowskiego...
Pomnik Leszka Białego, mojego idola, ze wzgl. na zamiłowanie do piwa oczywiście :)
Jeden ze strzegących go wojów
Ruiny zamku Diabła Weneckiego
Wąskotorówka przy muzeum w Wenecji... Jedna do Żnina, druga do Gąsawy
Jeden z kozaczków namierzonych po drodze :)
Fajne jeziorko w lesie porośnięte grążelami, niestety trafiłem po ich kwitnięciu
No i na koniec mała reklama PRAWDZIWEGO piwa, a nie sikó z KP ;)