Standard z urozmaiceniami

Piątek, 9 kwietnia 2010 · Komentarze(4)
Trasa standard z małymi uozmaiceniami.
Wychodząc z roboty myślałem, że pojadę całą trasę z wiatrem. Rzeczywiście było Z wiatrem, ale tylko max 15km.. Później zmieniłem kierunek i wiatr chyba też, ostry wmordewind. Zaraz za Gnieznem zobaczyłem przed sobą jakiegoś rowerzystę. Za Szczytnikami skromnie stwierdziłem, że to nie byle kto, bo dystans się nie zmniejsza ;) Zacząłem go ścigać. Dystans zmniejszył się na tyle, że po łydach grubości moich ud poznałem jednego z zawodowców. Niestety skręcił w inną stronę, a nie chciało mi się go gonić za wszelką cenę...
Dalej w Wydartowie wk...ił mnie zdrowo kierowca ciężarówki, żółta z wywrotką "łódką", chyba ze żwirowni w Powiadaczach. Droga wąska a gość zap..la. Wczoraj było podobnie, ale dzisiaj jeszcze bliżej i szybciej. Minął mnie może na 0,5m, tumany kurzu większe niż kierowca, straciłem na moment kompletnie widoczność. W dodatku kamień spod jego koła przyp...ił mi w kolano. Ból jak ch...ra. Następnym razem dorwę ch....a. Zapamiętałem go i już opracowałem strategię :)
Dalej w Gozdawie w...ił mnie kierowca ciągknika rolniczego z jakimiś bronami z tyłu na cała szerokość drogi. Panisko... musiałem zjechać sporo w pobocze by mnie nie zgarnął, jakbym to ja był intruzem. Miał szczęście, że w międzyczasie dostałem długo wyczekiwanego SMSa, który poprawił mi humor na tyle, że nie chciało mi się gościa gonić by wyciągnąć z kabiny :)
Znowu pi..lę długie teksty, ale też znowu się wk...łem..

Stare szorty rowerowe Rockridery na skutek zużycia i grubego dupska po zimie zaczęły się pruć i pękać w szwach. Wczoraj kupiłem nowe szorty i, jak to niektórzy nierowerowi nazywają, pedalskie gacie. O dziwo wczoraj rano kupiłem, a dzisiaj już przyjechały.

Komentarze (4)

A to widzę że nie tylko mnie dziś kierowcy ciężarówek zdenerwowali. Jak jechałem krajówką to też mi jeden z nich mocno podpadł - nie dość że mu specjalnie zjechałem żeby mógł zacząć wcześniej manewr wyprzedzania to w nagrodę za to zostawił mi tyle miejsca że po rowie odpływowym i poboczu musiałem pojechać.

sebekfireman 20:37 piątek, 9 kwietnia 2010

To się nazywa wku....ny rowerzysta :D, hehe
Skąd ja to znam.....

DaDasik 19:40 piątek, 9 kwietnia 2010

Za kierownicami same "baby" . Masakra jak niektórzy jeżdżą. Pozdro

brat 19:36 piątek, 9 kwietnia 2010

No cóż dzień pełen wkur..eń. Trzeba to przeżyć i jechać dalej.

miciu22 19:33 piątek, 9 kwietnia 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa namoj

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]