Od kilku dni mam coraz większe problemy z hamowaniem, droga hamowania idzie już chyba w setki metrów. Linki naciągnięte, klocki w miarę nowe, ale... koła do wymiany, obręcze wyjechane totalnie. Dzzisiaj zobaczyłem w tylnym kole, że miejscami obręcze są przetarte... na wylot. Pilna zmiana konieczna, przynajmniej z tyłu. Bez hamulców dziwnie jeździć, więc podjechałem tylko na dworzec do Jankowa. Było pół godziny na grzybobranie, więc jest dobra kolacja i obiad na jutro :)
najchetniej to najpierw bym poszla najpierw na kurki, o ile jeszcze sa;) zjadla jajecznicze z nimi, a potem poszla na prawdziwki, podgrzybki no i co tamjeszcze sie znajdzie;)
Hehe, jak wymienialam ostatnio hamulce - klocki, to pan mi powiedzial zebym czesciej wymieniala, bo sie opbrecze rysuja;) PS. grzyby super:) ja juz jutro ruszam do PL na grzyby:) yupii:) Mam nadzieje ze w Borach Tucholskich rowniez sa;)
Jakieś strasznie mocne te obręcze Twoje że przy częściowym przetarciu jeszcze ich nie rozerwało. Aż dziwne że jeszcze ich nie rozerwało, albo za mało atmosfer w dętce jeszcze siedzi.
Nawet prawdziwek jest :) Mówisz, że masz obręcz przetartą na wylot? Hardkorowiec ;) Ja do tego momentu chyba nie będę czekał i też będę musiał kiedyś zmienić koła...
Jakby były niejadalne, to bym teraz nie odpisywał ;) Obyło sie bez Zdrowasiek :) Jakbym miał odmawiać, to chyba jednak te grzyby bym wyrzucił :) Tak, ten największy i z tyłu z lewej to sowy (lub kanie, jak kto woli).