Awaryjnie
Po świetnym łikendzie, choć bezrowerowym wybieram się rano do pracy, a tu hałas, podskakiwanie, jakieś dziwne rzeczy... Okazało się, że 3 szprychy mam z tyłu strzelone. Dojazd do dworca byle się jakoś ostrożnie do roboty dokulać.
Jak odstawiałem ostatnio było ok. Nie wiem co się działo z rowerem pod moją nieobecność. Konieczny grubszy remont.
Szykuję na jutro capo. Pompuję i tylko resztki powietrza spuściłem. Przy jakimś niezbyt dużym ciśnieniu pompka przepuszcza.... Cośtam w końcu udało się napompować, ale nawet nie wiem czy 1/4 jest tego co powinno być. I mam nadzieję, że do rana nie zejdzie.