Z roboty...
Piątek, 24 kwietnia 2009
· Komentarze(0)
Z roboty standardowo z tą różnicą, że drugia raz do 20 km odprowadził mnie Maciej (braki kondycyjne coraz wyraźniejsze;)) i wrócił do Gniezna.
Plan miałem ambitniejszy na drogę powrotną, ale gadanie w pracy o zupie węgierskiej tak podziałało, że czym prędzej gnałem do domu ją zrobic :)
Znowu rozkręciłą się sztyca :( Szybka naprawa, a w poniedziałek trzeba będzie "zabezpieczyc połączenie gwintowe preparatem Loctite 262 lub równoważnym" :)
Rano znów leń i dojazd na PKP bez tradycyjnej pętelki ul Słowackiego... Od poniedziałku przejazdy i do roboty, tym razem nieodwołalnie!!!
Plan miałem ambitniejszy na drogę powrotną, ale gadanie w pracy o zupie węgierskiej tak podziałało, że czym prędzej gnałem do domu ją zrobic :)
Znowu rozkręciłą się sztyca :( Szybka naprawa, a w poniedziałek trzeba będzie "zabezpieczyc połączenie gwintowe preparatem Loctite 262 lub równoważnym" :)
Rano znów leń i dojazd na PKP bez tradycyjnej pętelki ul Słowackiego... Od poniedziałku przejazdy i do roboty, tym razem nieodwołalnie!!!