Rano znów przekropnie, więc do roboty pociągiem. W drodze powrotnej udało się znaleźc okienko między chmurami, chociaż jedna uporczywie mnie goniła. M.in. dlatego wykręciłem niezłą średnią i... miałem przyjemnośc widziec minę gościa na skuterku, najpierw zawziętą w jego lusterku gdy siedziałem mu na ogonie, a on nie mógł więcej wycisnąc i później zawiedzianą gdy go wyprzedzałem :) Bez górki Vmax=49,6km/h
A rano, mimo deszczyku króliki jak zwykle koło firmy konsumowały śniadanko
Komentarze (9)
hahaha dobre :))) Miałem okazję widziec go na zlocie... niesamowite co on robi :) Tylko co gorsza nie tylko on. Gośc podjechał pod schronisko samochodem i był zdołowany, bo jakiś rowerzysta go wyprzedził :)
Bylismy u Niego w Wałbrzychu. Spotkaliśmy się na jakimś placu i zaproponował żebyśmy podjechali na jakąś górkę bo tam jest spoko miejsce do posiedzenia i pogadania. Jedziemy za nim samochodem pod górkę gdzie auto na 2 miało problemy,a ten zapieprza przed nami 20 km/h!!! On jest nadczłowiekiem ;) PS.Jak wracaliśmy już do Łodzi to Bendus wymyślił skalę podjazdów. Pojedyncze punkty skali nazywają się Toby i tak podjazd, który ma 0 Tobów to pionowa ściana, a tak np. 20 Tobów to taki gdzie on spokojnie sobie jedzie ;)
Z spdkami :) Oj nie mam pojęcia jaką masę ma mój muł, ale z sakwami wypełnionymi różnymi nie- i zbędnymi rzeczami pocę się, gdy wystawiam go z piwnicy :(