Do pracy poburzowo, z pracy przedburzowo
Piątek, 24 lipca 2009
· Komentarze(2)
Rano wyjechałem do pracy jak zwykle, trochę zachmurzone było, ale nie padało. Po jakichś 20km zdziwiłem się, że w Trzemesznie gałęzie leżą. W końcu była wczoraj burza, ale w Mogilnie w tym tygodniu wiało i lało już bardziej. Wczoraj było łagodnie, nawet otworzyłem okno by aparatem błyskawice łapac.
Dlatego po kolejnych 10 km zdziwiłem się widząc powalone w lesie drzewka. No cóż... suche pomyślałem. Ale to co zobaczyłemw Gnieźnie... rozpierducha... Slalom między leżącymi i wiszącymi nad drogą konarami. Na krótkim odcinku w lesie mnóstwo gałęzi, połamanych drzewek i dużych drzew. Rozlewiska, które są od miesiąca stały się jeszcze większe, że nie dało się przejechac bez małej kąpieli... masakra. Dawno czegoś takiego nie widziałem. A u nas w sumie nie było jeszcze tak źle... Mamy szczęście mieszkac w spokojnym regionie...
W drodze powrotnej planowałem przejechac przez Gołąbki i Gąsawkę do Parlina po... piwo Staropolskie, ale się nie udało. Zająłem się ucieczką przed kolejną burzą (przepraszam panią kursantkę jadącą Lka w stronę Trzemeszna, że ją zawstydziłem i wyprzedziłem...)
Dlatego po kolejnych 10 km zdziwiłem się widząc powalone w lesie drzewka. No cóż... suche pomyślałem. Ale to co zobaczyłemw Gnieźnie... rozpierducha... Slalom między leżącymi i wiszącymi nad drogą konarami. Na krótkim odcinku w lesie mnóstwo gałęzi, połamanych drzewek i dużych drzew. Rozlewiska, które są od miesiąca stały się jeszcze większe, że nie dało się przejechac bez małej kąpieli... masakra. Dawno czegoś takiego nie widziałem. A u nas w sumie nie było jeszcze tak źle... Mamy szczęście mieszkac w spokojnym regionie...
W drodze powrotnej planowałem przejechac przez Gołąbki i Gąsawkę do Parlina po... piwo Staropolskie, ale się nie udało. Zająłem się ucieczką przed kolejną burzą (przepraszam panią kursantkę jadącą Lka w stronę Trzemeszna, że ją zawstydziłem i wyprzedziłem...)