Standardowo, ale Koną
Piątek, 25 września 2009
· Komentarze(5)
Trasa standardowa do i z roboty. Tym razem przejazd nie mułem, a Koną. Jednak rzeczywiście w pośpiechu źle połatałem dętkę i się jechac nie dało, więc wskoczyłem na konę... Wydawało się, że jakoś ciężej się jedzie, ale to z powodu wiatru. Nadrobiłem w drodze powrotnej :)
Rano zobaczyłem też, że bateriowa lampka ma się nijak do halogenówki w mule zasilanej dynamem... z Halogenówką jest jazda jak za dnia i to nie ja jestem oślepiany, a ja oślepiam ;)
Po raz kolejny dzisiaj stałem na tym samym przejeździe kolejowym. Już po raz n-ty codziennie, niezależnie o której jadę...
Aha... dzisiaj strzeliło 12Mm, czyli poprzeczka ustawiona na 2009 rok zaliczona już we wrześniu :) Teraz będą km ponadnormatywne...
Rano zobaczyłem też, że bateriowa lampka ma się nijak do halogenówki w mule zasilanej dynamem... z Halogenówką jest jazda jak za dnia i to nie ja jestem oślepiany, a ja oślepiam ;)
Po raz kolejny dzisiaj stałem na tym samym przejeździe kolejowym. Już po raz n-ty codziennie, niezależnie o której jadę...
Aha... dzisiaj strzeliło 12Mm, czyli poprzeczka ustawiona na 2009 rok zaliczona już we wrześniu :) Teraz będą km ponadnormatywne...