Rano wyjazd do roboty. Fajnie się jechało, ciepło i już słonecznie, ale do lasu. A w lesie... apopleksji bym dostał. Z zarośli wyskoczył dzik Singularis porcus z głośnym chrumkiem. Przebiegł najwyżej 5m ode mnie. Był i drugi na szczęście nie wyskoczył, bo gdyby się zdecydował, to by mnie skościł. Ciśnienie skoczyło nieźle, z 50 siwych włosów przybyło... Powrót pociągiem, bo od południa deszcz i to momentami niezły. W sumie dobrze, bo na dworcu spotkałem jadącą w pociągu o przeciwnym zwrocie (Po uwadze Szymona, w moim stylu, poprawiłem na zwrot. Kierunek był ten sam, a w ogóle nie ma takiego tworu jak przeciwny kierunek :)) miłą koleżankę, pogadalismy chwilę... Pewnie dzięki temu "przypadkowi" na łikend jade do Torunia :)
Komentarze (6)
Heh obrazek świetny :)
Właściwie tak, w tym samym kierunku, ale przeciwnym zwrocie. Nie ma takiego tworu jak przeciwny kierunek. Już poprawiam :)
Heh no jestem mistrzem rzeczy niemożliwych, potrafię i rozmawiać z osobą jadącą w kierunku przeciwnym :) Raczej niezbyt rowerowy, może na dojazy... zaproszenie nie do końca bezinteresowne, będę pomagał przy remoncie :)
Hehe - to widzę niezłą przygodę miałeś z tymi dzikami - potrafią te stwory człowieka nieźle przestraszyć :) Hmmm - zastanawiam się nad tym spotkaniem - w jaki sposób można się spotkać w pociągu jadącym w przeciwnym kierunku - jedyne co mi do głowy przychodzi to że w oddzielnych pociągach siedzieliście i rozmawialiście przez okno ;) Łikend w Toruniu rowerowy będzie?