Epizod III - epilog?
Sobota, 26 czerwca 2010
· Komentarze(2)
Wylatowo i naokoło komina i w końcu stuknęło 5Mm, dopiero połowa planu absolutnego, tegorocznego minimum.
Zainteresowanym wyjaśniam ostatnią tajemniczość. Z paroma specami staraliśmy się conieco wyjaśnić w związku z wylatowskimi piktogramami. W tym celu rozstawiono całe mnóstwo różnej aparatury pomiarowej, która miałą pracować w momencie wygniatania piktogramu przez ludzi. Byłem kierownikiem robót :)
Piktogram nie do końca wyszedł. Nie zachowaliśmy planowanych wymiarów, zboże źle się układało, bo za mało dojrzałe (obraliśmy zły termin) itp itd. Nie chodziło jednak by zachować odpowiednie cechy, a o samo deptanie. I wyniki... wstępne zaskakujące. Wariowanie miernika pola grawitacyjnego na bazie akcelerometru, miernika pola elektromagnetycznego wysokich częstotliwości (szerokopasmowy tam zawsze wariuje :)), wyłączanie się kamer i zapisywanie plików z dziwnymi datami i to już na kilka godzin przed deptaniem i po. To tak na początek co się udało stwierdzić, a analiza danych dopiero będzie. Poza tym obserwacje wzrokowe dziwnych rzeczy... Typowe dla Wylatowa ;)
Narazie piszę to prywatnie, a nie jako kierownik robót :) Oficjalnie napiszę o wynikach na wylatowo.pl
Żeby nie było... nie zajmuję się tym dlatego, że wierzę w działalność jakichś ufoli. Są niewytłumaczalne (jak narazie) rzeczy, ale w pełni mierzalne i weryfikowalne, więc warto poświęcić na to trochę czasu mieszkając tak blisko (ludzie specjalnie po to lecieli samolotem z Kolonii).
Po komentarzu jozzy`ego dodaję, że wszystko było legalne, właściel pola wiedział o wszystkim i się zgodził. Poza tym straty nie są wielkie. Zboże się podniesie i da się skosić. Nie pracowała tam byle jaka banda tylko sporo poważnych ludzi, którzy nie poszliby na jakieś nielegalne działanie.
A jutro... trasa Białogard - Sarbinowo... :)
Zainteresowanym wyjaśniam ostatnią tajemniczość. Z paroma specami staraliśmy się conieco wyjaśnić w związku z wylatowskimi piktogramami. W tym celu rozstawiono całe mnóstwo różnej aparatury pomiarowej, która miałą pracować w momencie wygniatania piktogramu przez ludzi. Byłem kierownikiem robót :)
Piktogram nie do końca wyszedł. Nie zachowaliśmy planowanych wymiarów, zboże źle się układało, bo za mało dojrzałe (obraliśmy zły termin) itp itd. Nie chodziło jednak by zachować odpowiednie cechy, a o samo deptanie. I wyniki... wstępne zaskakujące. Wariowanie miernika pola grawitacyjnego na bazie akcelerometru, miernika pola elektromagnetycznego wysokich częstotliwości (szerokopasmowy tam zawsze wariuje :)), wyłączanie się kamer i zapisywanie plików z dziwnymi datami i to już na kilka godzin przed deptaniem i po. To tak na początek co się udało stwierdzić, a analiza danych dopiero będzie. Poza tym obserwacje wzrokowe dziwnych rzeczy... Typowe dla Wylatowa ;)
Narazie piszę to prywatnie, a nie jako kierownik robót :) Oficjalnie napiszę o wynikach na wylatowo.pl
Żeby nie było... nie zajmuję się tym dlatego, że wierzę w działalność jakichś ufoli. Są niewytłumaczalne (jak narazie) rzeczy, ale w pełni mierzalne i weryfikowalne, więc warto poświęcić na to trochę czasu mieszkając tak blisko (ludzie specjalnie po to lecieli samolotem z Kolonii).
Po komentarzu jozzy`ego dodaję, że wszystko było legalne, właściel pola wiedział o wszystkim i się zgodził. Poza tym straty nie są wielkie. Zboże się podniesie i da się skosić. Nie pracowała tam byle jaka banda tylko sporo poważnych ludzi, którzy nie poszliby na jakieś nielegalne działanie.
A jutro... trasa Białogard - Sarbinowo... :)