Pobyczyć się nad morzem

Niedziela, 27 czerwca 2010 · Komentarze(3)
Szybka decyzja. Są 2 dni urlopu, jest okazja jadę pobyczyć się nad morzem w Sarbinowie. Pociąg przed 5, wysiadam w Białogardzie i ciąg dalszy znowu pechowy. Zamiast czekac godzinę na przesiadkę do Koszalina jadę rowerem do Sarbinowa.
Problemy ze znalezieniem trasy. Posłuchałem zdania kobiety, oczywiście poprowadziła w kierunku przeciwnym, a dokładniej w dobrym kierunku, ale ze zwrotem przeciwnym.
W końcu jakoś się odnalazłem, znalazłem drogę na Warnino. W Warninie jakieś roboty ziemne, wpadłem w dziurę i pach, snejk z tyłu. Miałem zapasową dętkę więc szybka wymiana. Jadę, pach spada łańcuch. Raz drugi, trzeci... łańcuch zbyt luźny. Przeregulowałem koło. Ok kilometra, coś ciężko, łańcuch zbyt napięty... i tak z 5km na ciągłych regulacjach.
Dalej nieciekawie, trasa obrana jeszcze w domu okazała się baaardzo terenowa, a już w ogóle jak na szosówkę. Trochę prowadzenie, trochę powolnej jazdy w terenie. Patrzę... flak z przodu. Łatanko. Po kilku km znowu flak, dziura w innym miejscu. Te akacje... a tu kleju już nie ma. Nie byłem przygotowany na tyle gum. Ale jakoś po dopompowaniu udało się dokulać. Widok morza humor natychmiast poprawił. Poza tym wizyta w starej knajpie Browaru Czarnków :). Czwarty czy piąty rok krótkiego wypoczynku w Sarbinowie robi swoje. Natychmiast zostałem rozpoznany :) Szef do sprzedającej piwko córki "Dla tego pana piwo zawsze tylko w szkle, a nie w plastiku" :) Ja: "Oczywiście bo to profanacja pić Noteckie w plastiku" :)Pytanie dziewczyny do mnie: "Duże czy małe?" Podpowiedź szefa: " Oczywiście, że duże. Czy ten pan wygląda na małe?" :)
Niby reklama, ale nie powinna zaszkodzić, bo to wspólne dobro (browar jest nasz, państwowy) i dziedzictwo narodowe :)


Komentarze (3)

Miło, że Cię pamiętają. A piwka skosztuję jak znajdę gdzieś w sklepie. Obcykałem ostatnio zajebisty sklep z browarami, ale na drugim końcu Łodzi, daleko od mojego Zgierza. Ceny bardzo atrakcyjne, a wybór...no cóż. Może jak tam będę to strzelę fotki półek :)

siwy-zgr 07:47 środa, 7 lipca 2010

Hehe - aleś tam piwa musiał wyżłopać w latach poprzednich że szef knajpy Ciebie tak zapamiętał :)
Z miejscowymi już tak jest że pokierują nie tam gdzie trzeba ;)

sebekfireman 06:23 czwartek, 1 lipca 2010

limit gum chyba wyczerpałeś do końca roku :) ale fakt jestem też uczulony na aleje akacjowe , kiedyś na krótkim odcinku takiej alejki przebiłem dętki w 6 miejscach.

narobiłeś mi smaka tymi fotkami piwa - chyba skocze na barkę na ciemne noteckie :)

robix75 06:11 czwartek, 1 lipca 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa stkim

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]