II Zlot Capo + Tour de Sielawa
Niedziela, 4 lipca 2010
· Komentarze(2)
Po imprezie jubileuszowej obudzeni przez dziennikarza Gazety Pomorskiej, który przyszedł sprawdzić jak "ufolodzy" spędzają dzień wyborów. Śpiąc i na wizjach lokalnych w polu, bo rzecz oczywista, że nie przy urnach.
Ok południa większość uczestników zlotu wylatowskiego się rozjechała i pozostali głównie uczestnicy II Ogólnopolskiego Zlotu Capo. Przy tej okazji planowany był Tour de Sielawa 2010. Jednak, zapewne z powodu przeciagania godziny startu i niepewności wycofali się wcześniej Orzeł oraz Sebekfireman.
Z Wylatowa wyruszyliśmy w trójkę. Uczestnicy II. Zlotu Capo, czyli Bartek i ja oraz uczestnik zlotu wylatowskiego Maras, który wycofał się po 15km. Dalej, bez Marasa goniliśmy już ostro, koło w koło by dogonić Macieja jadącego od Gniezna.
Dorwaliśmy go w Witkowie. Dalej do Powidza. Pod Rotundą rzeźnia. Na plaży nie było gdzie chusteczki od nosa rozłożyć, taki tłum. A by kupić czarny płyn kolejka nieskończona. Uciekaliśmy czym prędzej na sielawę pod wiatrak. Nawet nie było czasu zdjęcia zrobić.
Z sielawą też nie wypaliło. Jeszcze nie mają, nie odławiali :( Za to wzięliśmy po dorszyku. Bardzo dobry, zapewne świeży, dopiero co odławiany w jeziorze.
Dalej zostawiliśmy Macieja... Capo pojechały przez Orchowo do Mogilna na lody i by odwiedzić Barkę ;)
Później ciąg dalszy imprezy w Wylatowie. Zostali ostani twardziele. Wieczorem zapadłą też decyzja o zlotowym After Party...
Poranny widok z okna - auto Andrzeja "komandosa - trapera"
Tour de Sielawa... gdzieś między Powidzem a Ostrowem
Przy dorszu, który zawsze był sielawą
Ostatni uczestnicy zlotu wylatowskiego
Buciki, do których się przymierzam po raz trzeci. Ostatni raz we wrześniu w Wałbrzychu. W środę decydujące starcie z nimi :)
Więcej fotek w galerii...
Ok południa większość uczestników zlotu wylatowskiego się rozjechała i pozostali głównie uczestnicy II Ogólnopolskiego Zlotu Capo. Przy tej okazji planowany był Tour de Sielawa 2010. Jednak, zapewne z powodu przeciagania godziny startu i niepewności wycofali się wcześniej Orzeł oraz Sebekfireman.
Z Wylatowa wyruszyliśmy w trójkę. Uczestnicy II. Zlotu Capo, czyli Bartek i ja oraz uczestnik zlotu wylatowskiego Maras, który wycofał się po 15km. Dalej, bez Marasa goniliśmy już ostro, koło w koło by dogonić Macieja jadącego od Gniezna.
Dorwaliśmy go w Witkowie. Dalej do Powidza. Pod Rotundą rzeźnia. Na plaży nie było gdzie chusteczki od nosa rozłożyć, taki tłum. A by kupić czarny płyn kolejka nieskończona. Uciekaliśmy czym prędzej na sielawę pod wiatrak. Nawet nie było czasu zdjęcia zrobić.
Z sielawą też nie wypaliło. Jeszcze nie mają, nie odławiali :( Za to wzięliśmy po dorszyku. Bardzo dobry, zapewne świeży, dopiero co odławiany w jeziorze.
Dalej zostawiliśmy Macieja... Capo pojechały przez Orchowo do Mogilna na lody i by odwiedzić Barkę ;)
Później ciąg dalszy imprezy w Wylatowie. Zostali ostani twardziele. Wieczorem zapadłą też decyzja o zlotowym After Party...
Poranny widok z okna - auto Andrzeja "komandosa - trapera"
Tour de Sielawa... gdzieś między Powidzem a Ostrowem
Przy dorszu, który zawsze był sielawą
Ostatni uczestnicy zlotu wylatowskiego
Buciki, do których się przymierzam po raz trzeci. Ostatni raz we wrześniu w Wałbrzychu. W środę decydujące starcie z nimi :)
Więcej fotek w galerii...