Do puszczy
Piątek, 13 sierpnia 2010
· Komentarze(0)
Rano wyjazd pociągiem do pracy z małym opóźnieniem. Prolemy z zaakowaniem się na czas ze wszystkim na rower, by wyjechać do puszczy.
Po pracy jazda na pociąg. W połowie drogi okazało się, że coś z bagażu zgubiłem. Najprawdopodobniej na bardzo krótkim odcinku, bo wcześniej jechał za mną kolega i zapewne by zauważył. Zawróciłem zaraz jednak nic nie znalazłem. Jakiś znalazca musiał się szybko przewinąć. Dla pewności trase z pracy do miejsca zauważenia zaginięcia pokonałem z 3 razy. Oczwiście na pociąg nie było żadnych szans, jechałem później. W Puszczy wysiadłem z pociągu, gdy było już szaro. Obowiązkowa wizyta w Sarence na smażonej wątróbce i jazda na pole w ciemności. Szybkie rozbijanie namiotu i w sumie pora już spać. W nocy fajna burza. Niezłe wyładowania na sucho i później kolejna z mniejszymi wyładowaniami, ale z ulewą.
Po pracy jazda na pociąg. W połowie drogi okazało się, że coś z bagażu zgubiłem. Najprawdopodobniej na bardzo krótkim odcinku, bo wcześniej jechał za mną kolega i zapewne by zauważył. Zawróciłem zaraz jednak nic nie znalazłem. Jakiś znalazca musiał się szybko przewinąć. Dla pewności trase z pracy do miejsca zauważenia zaginięcia pokonałem z 3 razy. Oczwiście na pociąg nie było żadnych szans, jechałem później. W Puszczy wysiadłem z pociągu, gdy było już szaro. Obowiązkowa wizyta w Sarence na smażonej wątróbce i jazda na pole w ciemności. Szybkie rozbijanie namiotu i w sumie pora już spać. W nocy fajna burza. Niezłe wyładowania na sucho i później kolejna z mniejszymi wyładowaniami, ale z ulewą.