Jak zwykle ostatni rano pociągiem
Ogólnie pogoda fatalna, ale jechało się dobrze, nawet nie skracałem by wracać najkrótszą trasą, a jechałem jak zwykle, tą dłuższą. Nie zjechałem tylko nad J. Młynek.
Nowych ciuchów rowerowych nie testowałem. Zostawię to sobie na niedzielę. Wcześniej nie będę miał czasu wsiąść na rower :(
Trochę rozmięknięta droga między Lubochnią a Piaskami
Prace w polu trwają. Pełne uznanie dla takich ludzi (zresztą mi też się zdarzało tak pracować). Mimo chłodu i deszczu praca idzie. To dzięki nim mamy smakowite i zdrowe polskie warzywka i owoce, w tym wypadku będą wyśmienite truskawki :)
Po 8h za biurkiem z 2h takiej pracy to byłaby przyjemność...
Wskaźniki wiatru :) Jechało się lekko, bo, jak zauważyłem, z wiatrem