O włos od kraksy

Wtorek, 22 czerwca 2010 · Komentarze(4)
W drodze do pracy za Krzyżownicą podskoczył mi poziom adrenaliny. Dużo nie brakowało bym zaliczył solidną kraksę. Polna droga wysypana szlaką, żużlem. Popierdzielam ok. 30km/h prawą stroną drogi. Z naprzeciwka jedzie jakiś gość na składaczku. Nagle kilka metrów ode mnie by ominąć piach zjechał na moją stronę. Po hamulcach, kupa hałasu i kurzu. Jakimś cudem udało się bokiem przelecieć obok niego. Dopiero wtedy usłyszałem głośne "o k..waaaa!". Wtedy zorientował się dopiero co się stało, że coś jechało. Było krótko po wschodzie słońca, słońce dokładnie za moimi plecami, jakieś krzaki w tle. W ogóle mnie nie widział. Gdyby manewr zjazdu na moją stronę zrobił kilka metrów później albo w ostatniej chwili próbował uciekać, to dzwon zaliczylibyśmy konkretny.

Powrót już bez emocji. Z urozmaiceniem, bo znowu w trójkę, przystanek na ławeczce w Lubochni i dalej wszyscy w swoją stronę.

Komentarze (4)

To nieźle :) Dobrze, że się jednak nie zderzyliście.

siwy-zgr 07:40 środa, 7 lipca 2010

To może jakiś świętojanek wracał z puszczania wianków ;)

sebekfireman 14:43 środa, 23 czerwca 2010

Ty to masz ciekawe przygody (toperz, nietoperz) i nieciekawe przygody (gość na składaczku) ;)

jOzzy 09:51 środa, 23 czerwca 2010

Heheh fajnie to musiało wyglądać:D Ale nie śmiałbym sie gdyby sie coś złego stało...

kundello21 19:16 wtorek, 22 czerwca 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa nyidr

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]