Rano na pociąg i z pociągu

Wtorek, 15 kwietnia 2008 · Komentarze(5)
Rano na pociąg i z pociągu do pracy. Z powrotem już było gorzej. Wyszedłem przypiąć sakwę, a tu jak nie łupnie... burza w pobliżu na całego, ale bez deszczu. Zdecydowałem się wyjechać rowerem. Najpierw na Pławniku zwątpiłem, ale... jadę dalej. W Osińcu zdecydowałem się zawrócić i pojechać na PKP by z Gniezna do Mogilna pociągiem wrócić. Niestety się 5 minut spóźniłem, a następny 1,5h później. No więc czekam... czekam i czekam i stwierdziłem, że jakoś się chmury rozeszły. W moją stronę ich nie ma. No więc w drogę... przetestowałem drogę z centrum Gniezna przez Wierzbiczany do Lubochni. Wcześniej nie miałem okazji...

Kto będzie pierwszy, on czy one?? (rower czy burze??)

Ta już poszła w drugą stronę

Jednak rower był szybszy :) To już kuźnia w Wydartowie i nadal sucho, a żabi skok do domu i to z górki

Chmura przyszła jednak z drugiej strony i zdąrzyłem dosłownie w ostatniej chwili :) Wchodząc do bloku spadłą mi na licznik 1 kropla, 2 minuty póxniej padało już na dobre.
A wczoraj była taka piękna pogoda... Niestety wczoraj delegacja do stolycy :(( Cały dzień stawiania na budowie głupich pieczątek na dokumentacjach. Nie było nawet czasu skoczyć na starówkę. Ledwie udało się zjeść, to co lubię w stolycy (to i tylko to)- prawdziwy kebab turecki z kawałkami mięcha i pikantnym sosem z rozbełtanych w oliwie papryczek :)) A nie buła z jakimś pasztetem i czymś co nazywane jest keczupem :/ Ale trzeba przyznać, ze budowa wyszła całkiem dobrze w porównaniu z tym co było. Wysięgniki ładnie się prezentują :))

Komentarze (5)

Udany, szkoda tylko, ze z pracy, a nie z przyjemności ;)
Nie, nie mam takiego statywiku niewielkiego. Dopóki Sebekfireman nie opatentuje swojego wynalazku i nie uruchomi sprzedaży :), to nie znajdę nic odpowiedniego.
Po drodze szukam kamieni, pniakó, słupków itp, na których można połozyć aparat :)

mogilniak 21:33 wtorek, 15 kwietnia 2008

Ładnie,ładnie wpadzik udany można tak powiedzieć:). Pewnie ze sobą wożisz statyw niewielik????

DARIUSZ79 21:06 wtorek, 15 kwietnia 2008

Sakwa "no name" :) Tanie to było, ale pewne nie do końca :(( Niedługo czas na zmianę, a i tak już igła z nitką były w ruchu :(

Gdzie granica deszczu trudno powiedzieć. Na PKP nie padało do mojego wyjazdu, całą drogę nie zmokłem, dopiero od Krzyżówki asfalt mokry był. Gdzieś tak od Kruchowa znowu było sucho.

mogilniak 19:53 wtorek, 15 kwietnia 2008

To tam nigdzie nie padało? Gdzie granica deszczu była? W Trzemesznie przez kilkanaście minut solidnie popadało.

sebekfireman 19:49 wtorek, 15 kwietnia 2008

Co to za sakwa ? :) Szukam jakiś alternatyw dla crosso, coś taniego i pewnego ;P

vanhelsing 19:47 wtorek, 15 kwietnia 2008
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa miesc

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]