Deszczowo, a kończąc pracę ulewnie, a więc korzystanie z niby-usług PKP... Wracając kobitka wjeżdżająca w ul.Witkowską wymusiła pierszeństwo, dałem po hamulcach i na mokrym asfacie bokiem wszedłem. Na szczęście ona też się zorientowała i dała po hamulcach. Wyszedłem cało. Znowu "baba" za kierownicą.
Dzisiaj tylko z roboty. Do roboty pociągiem. W taki sposób będę od dzisiaj jeździł. Kupiłem już miesięczną sieciówkę na przewóz roweru... Nie chce mi się jeździc rowerem 40km od 5:20 w takich ciemnościach i temperaturach. Pierwszy dzień po 4 dniach przerwy dośc ciężki. Cały ślub i weselicho, na którym byłem był doskonały. Lepiej nie potrzeba, sam tak udanie chcę ;) Rola świadka trochę zobowiązująca, ale co tam... fajnie czuc się potrzebnym :) Jak dostanę jakieś foty ze mną, to wrzucę. Narazie tylko dla "znajomych królika" fotki plenerowe nowożeńców. Jeszcze raz gratulacje i wszystkiego najlepszego!!
Znowu deszczowo i bardzo wietrznie, więc do i z pracy z rowerem w pociągu... Teraz kilka dni przerwy od rowerka. Jutro jadę do Chojnic poświadkowac na ślubie przyjaciela :)) Dzisiaj stałem się szczęśliwym posiadaczem nowej etykietki do mojej birofilskiej kolekcji :) Coś bardzo lokalnego...