Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:1032.45 km (w terenie 129.00 km; 12.49%)
Czas w ruchu:76:13
Średnia prędkość:13.55 km/h
Maksymalna prędkość:45.50 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:43.02 km i 3h 10m
Więcej statystyk

Standard i kapeć

Środa, 5 maja 2010 · Komentarze(0)
Standardowo do i z roboty. Rano złapałem kapcia, na szczęście już w samym Gnieźnie i udało się jakoś do pracy dokulać, gdzie połatałem dziurę. Kolec od akacji sprawcą

Półstandard

Wtorek, 4 maja 2010 · Komentarze(6)
Tylko z roboty. Do roboty jakas pogoda niepewna była i wiatr. Dzisiaj nawet pozytywny dzień. Dwa drobne pozytywne drobiażdżki załatwiające teraźniejsze problemy, i jeden wyczekiwany telefon dający nadzieje na przyszłość...
A dzień w pracy sponsorowały reginalne i techniczne słowa "paskwil", "dynks" i "przyczłapka" oraz "ajzol i "wihajster", w odróznieniu od warszawskiego technicznego słowa "braket" (pisownia wszystkich słów odrobinę fonetyczna), a także liczba: "Rysiu wie ile zawsze było"... :)
A przed wyjściem o 14:55 jeszcze Trójka zaskoczyła rewelacyjnym Hurt


A wczoraj jakiś senny dzień przesiedziany w domu. W dodatku wziąłem sobie w piątek z pracy zadanie domowe :(

Kręcenie Capo

Niedziela, 2 maja 2010 · Komentarze(8)
Kręcenie się na Capo po okolicy. Żałuje, że nie miałem konkretnego planu, bo pogoda znowu idealna i trochę pałera w nogach było.
Wybrałem się do Powidza. Najpierw zahaczyłem o wiatrak w Ostrowie, zobaczyć czy jest słynna sielawa. Niestety jeszcze zamknięte.

Później do Powidza na plażę. Rotunda już otwarta, gdzie załapałem się nadarmowe Czarne z Fortuny. Akurat gość mi po nie sięgał, gdy wszedł do środka gość ledwo stojący na nogach. Wyraźnie wczorajszy. Pytał czy jest jakiś alkohol. Wieść o tym, że mają piwo tak go ucieszyła, że postawił mi Fortunę :)
Siedziałem sobie na pomoście, gdy pojawili się ziomale... Starzy znajomi z dawnych siatkarskich piątków, a jednocześnie sąsiedzi z bloku. Trochę niedowierzali, że "aż tam" rowerem zajechałem...

Foto na plaży w Powidzu...

Później skoczyłem przez Budzisław zerknąć na odkrywki. Złotków już zasypują...

Dwie niezłe maszyny..

Teraz ta większa...

Taśmociag zasilający machinę w ziemię, księżycowy krajobraz. Chyba, bo nigdy na nim nie byłem

Jedna z takich machin w budowie, niezła układanka

Gdzieś w trasie, nie zdąrzyłem przykucnąc przed samowyzwalaczem :) Leśnicy, na litość!! malujcie te szlabany na inny kolor!!

Zahaczyłem o Siedlimowo by cyknąć fotę zabytkowego kościoła. Akurat mu kopuła spadła...

Później spotkanie z rodzinką w Przyjezierzu, popisy bilardowe i do domu...

Działkowo

Sobota, 1 maja 2010 · Komentarze(1)
Piękny dzień do kręcenia, nie za ciepło, nie za zimno, zero wiatru i deszczu... Ale ja dzień wykorzystałem na dojazd do babci na działkę i tam robota... sadzenie genetycznie niemodyfikowanych iglaków oraz modyfikowanych niegenetycznie iglaków (po nocnych rozmowach nie jestem pewien czy nie były to może genetycznie modyfikowane nieiglaki)... inne drobniejsze roboty i kończenie z ojcem ławki. Niezła wyszła.
Później wracając miałem pokręcić, bo ciepło było, ale... jak to po wizycie u babci. Dałem się wkręcić w kolację, a po tej kolacji, to nawet wstać ciężko, a co dopiero kręcić na rowerze