Dzisiaj jazda z przygodami. Wybuchła mi tylna opona :( Na szczęście na 2kmprzed domem a nie na 20. Najpierw pojawił się balon, wyszładętka i bum wybuch i spacerek z buta :( Tak to jest jak się nie chce serwisowac. Nowa opona już 2 miesiące leży czekając na wymianę, ale grzebac przy rowerze jeszcze mniej się chce niż jeździc. Jutro przmusowy dzień serwisowy: czyszczenie maszyny, wymiana opony i dętki i przy okazji klocki wymienię, bo z tyłu już ich praktycznie nie ma. A dzisiaj wybrałem się przez Słowikowo do Orchowa i z powrotem przez Rękawczynek i Ostrówek do Kamionka i dalej do domu. W lesie k. OStrówka naprzeciw mnie biegły dwa wilczury. Zatrzymałem się i wyciagnąłem mojego Anti-doga :) Na szczęście nie musiałem korzystac. Pieski były bardzo wychowane. Zeszły mi z drogi. Okazało się, że były to psy z pobliskiego polowania. Myśliwy zagwizdał gwizdkiem i zaraz do niego pobiegły.
A pogoda dzisiaj w zupełym kontraście do wczorajszej :( Chmury, mgła, zimno, wiatr i chwilami mżawka.
Wjazd do lasu za Rękawczynkiem, chwilę później 20m przede mną sarny przeszły
Wokół J. Wiecanowskiego i takie tam kręcenie się po okolicy. Wcześniej wróciłem z polibudy, więc trzeba było wykorzystac wiosenna pogodę. Pokręciłem się po okolicy w wiosennej bluzie :) i potrenowałem trochę robienie zdjęc canonem. Chyba setki fotek będę musiał porobic nim go opanuję. 5 lat na Panasie i teraz takie novum...
Nad J. Wiecanowskim
Pierwszy od dawna zachód Słońca widziany z roweru (a może rowera??)
Wiatraki w Olszy (chyba mam jakąś słabośc do nich)
Mam do rozdania zaproszenia na otwarte spotkanie ze znanym jasnowidzem - Krzysztofem Jackowskim oraz z polskimi ufologami :) Jak ktoś jest zainteresowany przyjazdem to pisac a zaproszenia wyślę pocztą. Mam ich jeszcze do rozdania ok. 40. Wstęp z zaproszeniem gratis ;) Więcej informacji na ulotce
Nareszcie wiatr ustał, więc można było spokojnie zrobic wieczorą standardową rundkę. Na koniec objazdu tajne spotkanie i przerzut towaru. Z bagażnika samochodu na bagażnik rowerowy przerzut ponad 100 archwiwalnych numerów "Najwyższego czasu", bardzo niepopularnego, a mąrmasz je może jakoś związanego tygodnika. I jazda do domu z balastem :)
Wybrałem się dzisiaj do nowego wiatraka postawionego niedawno k. Mogilna. 90m wysokości słupa i średnicy wirnika, 2 MW mocy, niezłe cudo :) Niestety pogoda (sypiący śnieg i wiatr) i czas nie pozwoliły na dalszą wycieczkę :(
Styczeń zamknięty kiepskim wynikiem 200km, ale i tak więcej niż rok temu. W styczniu 2008 wogóle dupska na rowerze nie posadziłem :( Poza tym wynik i tak dobry biorąc pod uwagę 10 dni chorobowego :(
Trochę czasu minęło nim w nowym aparacie znalazłem samowyzwalacz, ale w końcu się udało :)
Cuś dziwnego się porobiło z perspektywą?? Rower dużo bliżej a jakiś malutki
... wieczornych przejażdżek. Zdrowie powróciło, więc i tradycja wraca. Trasa jak na taki spacer standadowa.
Dzisiaj trochę polityki. Nie tak dawno nasi "mądrzy" liberalno-konserwatywni poltycy wprowadzili do taryfikatora karę 200zł za jazdę rowerem po chodniku lub przejściu dla pieszych. Pomysł chory. Wszystko powinno byc w granicach rozsądku. Jak wtedy pisałem nie wyobrażam sobie jazdy rowerem ulicą Wrzesińską w Gnieźnie. Mając do wyboru ryzyko mandatu za jazdępo chodniku lub ryzyko śmierci na ulicy wybiorę i tak to pierwsze. Już raz widziałem śmiertelnie potrąconego rowerzystę na tamtej ulicy.
Tym razem nasi genialni politycy totalitarnego państwa wpadli na pomysł wprowadzenia obowiązku jazdy na rowerze w kaskach i kamizelkach odblaskowych, narazie tylko dla osób poniżej 18 lat (pewnie jakiś urzędnik zaimportował z Chin kontener kasków i kamizelek w małych rozmiarach). Z czasem obowiązek taki spadniena dorosłych. Póxniej będzie obowiązek dokręcenia dodatkowych, bocznych kółek, później montażu poduszek powietrznych, jazdy w pasach, pojawią się ograniczenia prędkości... Wszystko w trosce o nasze dobro (dlatego mamy go coraz mniej). Nie to, żebym był przeciwnikiem kasków i kamizelek. Sam od pewnego czasu jeżdżę w kasku, a w sakwie wożę kamizelkę nawypadek wieczornej awarii oświetlenia czy konieczności naprawy roweru na poboczu. Nie znoszę jednak terroru, wszechobecnego przymusu i troski o moje dobro wbrew mej woli. Nie lubię także niewidocznych rowerzystów. Dlatego mam inną propozycję, która działałaby w normalnym, kalsycznym konserwatywno-liberalnym państwie.Wystarczy zmienic dotychczasową odpowiedzialnoś zbiorową w prywatną odpowiedzialnośc za swoje czyny. Chodzi o służbę zdrowia. Gdyby była ona prywatna, z prywatnymi dobrowolnymi ubezpieczeniami nie byłoby takich problemów (jak i innych, np z jazdą w pasach, przekraczaniem prędkości itd). W normalnym systemie za leczenie płaci się samemu lub z prywatnej ubezpieczalni. Jeśli ubezpieczyciel stwierdzi, że wypadek był spowodowany niedostateczną widocznością, uraz głowy powstał z powodu jej niezabezpieczenia nie ma wypłaty kasy za leczenie. Płacisz sam za siebie, a pewnie i odszkodowanie kierowcy za leczenie psychologiczne, tracisz szansę na ubezpieczenie na przyszłośc, a pewnie i nie będziesz miał czym go płacic po zapłaceniu za leczenie. Nic tak nie pobudza do odpowiedzialnego zachowania na drodze jak połączenie tego z gigantycznymi kosztami finansowymi, nawet bardziej niż prewencyjne mandaty (bezpośrednie połączenie finansów ze skutkiem czynu, a nie potencjalnym skutkiem). Tak byłoby w normalnym państwie, a niesty od niego coraz bardziej się oddalamy.
Marną pociechą są plany wprowadznia równie rygorystycznego terroru wobec narciarzy...
Po dwutygodniowym dochodzeniu do siebie po grypie zrobiłem sobie dzisiaj wypad do Krzyżówki zobaczyc Winter Race 2008, pierwszy wyścig Grand Prix Gnieźnieńskiego Klubu Kolarstwa Górskiego. Byłem tylko npopatrzec, a nie brak udział. Nie mam sprzętu odowiedniego i chęci do ścigania :) A i warunki dzisiaj były nieciekawe: wszechobecny lód i głebokie kałuże. Chyba nie było zawodnika, który by nie zaliczył 1 czy nawet 5 wywrotek :) Ale wszyscy cali :) GAlerię zdjęc z wyścigu można zobaczyc u Sebka Do Mogilna powrót ze zdobwcą 2 miejsca Andrzejem Figajem z Mogilna, a wcześniej do Trzemeszna jeszcze z Sebkiem . Tempo niezłe było :)
Piękna pogoda. Miało być coś dłuższego, ale się nie udało. Niemoc w nogach totalna jakby mi jeden cylinder nie palił :( Coś sie wydaje, że jakieś choróbsko się ładuje :( Użyłem za to pierwszy raz nowego (tylko dla mnie nowego) , ale sprawdzonego już aparatu. Trochę czasu minie nim nauczę się nim posługiwać, 5 lat z Panasami robi swoje.
Na hałdę azbestu w Pasiece. Po powrocie z Beskidów a przed jutrzejszym wyjazem do pracy musiałem szokowo powrócić do szarości i codzienności stąd wyprawa w tak piękne okolice. Miejscami śniegu sporo a rower uświniony na maksa.
Grunt to obrać dobry cel wycieczki..
No i preczyzyjne informacje...
Rower usnieżył się, a po stopnieniu śniegu uświnił na maksa
Na koniec prawie pełen skład wycieczki sylwestrowej do Koniakowa