Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:1358.43 km (w terenie 121.50 km; 8.94%)
Czas w ruchu:54:39
Średnia prędkość:24.86 km/h
Maksymalna prędkość:47.00 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:59.06 km i 2h 22m
Więcej statystyk

Do i z roboty

Środa, 14 lipca 2010 · Komentarze(2)
Standardowo do i z roboty bez niespodzianek. Wczoraj wyjazd służbowy do Wa-wy, zwiedzanie dachów i podziemi Zebra Tower. Zdecydowanie lepsza robota branżowa w związku z dachem niż z podziemiami.
Dobrze, że autem z klimą z szefem jechałem, bo w pociągu chyba bym się ugotował...

A wieczorem pedalenie "służbowe" do Wylatowa

Standard

Poniedziałek, 12 lipca 2010 · Komentarze(0)
Standardowo do pracy z małym pogonieniem przez dużego psiaka. Powrót też standardowy z przystankiem na ławeczce w Lubochni na "kwas chlebowy" i mniej standardowo z przystankiem w Wylatowie na naradę z dr. Szymańskim...
Jutro rowerowa przerwa. Wyjazd służbowy do Wa-wy na zwiedzanie Zebra Tower...

Przyjezierze

Niedziela, 11 lipca 2010 · Komentarze(0)
Popołudniowy wypad do Przyjezierza na "kwas chlebowy". Na dalsze wypady za gorąco. Powrót wcześniej, bo wszyscy mówili o finałowym pojedynku między Holandią a Hiszpanią o 20:30. Myślałem, że jakaś wojna wybuchła, a to tylko o piłkę nożną chogodziło czy coś takiego.

Powrót z Torunia

Sobota, 10 lipca 2010 · Komentarze(0)
Z rana wymiana dętki i po 10 wyjazd do domu. Akurat w największy upał. Ciężko było :( ale się udało.

Na toruńskim bulwarze filadelfijskim

W drodze do domu, okolice Cierpiszewa

i motylek...

Do Torunia

Piątek, 9 lipca 2010 · Komentarze(0)
Wypadzik do Torunia na Capo. Z rana do pracy inaczej niż zwykle, główną część drogi krajówką. Powrót do Torunia. W planie było całą trasę, ale byłbym zbyt późno, więc w Gnieźnie w pociąg do Inowrocławia i dalej rowerem. Jechało się pięknie, do czasu. Jakieś 0,5km od celu na ścieżce rowerowej leciałem jakieś 30km/h i pojawił się znikąd wysoki krawężnik, jak to na ścieżce rowerowej. Snake załapany :(

Na spotkanie z Trzemeszniakami

Czwartek, 8 lipca 2010 · Komentarze(5)
Na capo wypad na spotkanie z jadącymi z Trzemeszna Sebkiem i Orłem. Byli już k. Chabska. Podjechaliśmy do parku pod fontannę na małą sesję foto, później na Barkę na Warmiaka (przynajmniej ja i mi smakowało :) Później odprowadziłem ich kawałek do Stawisk póki latarnie są, bo w capo oświetlenie mam raczej miejskie- sygnalizacyjne, a nie oświetlające drogę...

Standard

Czwartek, 8 lipca 2010 · Komentarze(5)
Standardowo do i z pracy. Po drodze standardowy przystanek w Lubochni na "kwas chlebowy". Warto. Przy okazji zobaczyłem takiego oto robala.

Do i z roboty

Środa, 7 lipca 2010 · Komentarze(2)
Trasa standardowa. Po tym łikendzie duże problemy z wygrzebaniem się z łóżka i z formą w drodze do pracy.
A teraz kilka km pieszego spaceru w celu dokładnej przymiarki wspomnianych wcześniej butów...

Do pracy

Wtorek, 6 lipca 2010 · Komentarze(4)
Prawie standardowo. Prawie, bo w poniedziałek zrobiło się małe After Party, czyli wyjazd do Opola. Szaleńczy wyjazd 400km samochodem by zjeść naleśniki w Opolu :)
Przy okazji dowiedziałem się, że mają w Opolu zoo z dużą ilością małp internetowych. Później do Wrocławia. Najpierw izotoniki w parku, później w Spiżu prawie do północy. Dzisiaj już wyjazd pociągiem do domu. O 4:30 w domu, a o 5:20 wyjazd rowerkiem do pracy. Powrót w średnich warunkach. Ostatnie 15km w ulewnym deszczu. Przynajmniej mnie obudził :)
40h bez snu i jeszcze żyję :)
Krótki przystanek w Krotoszynie na drożdżówę

Warto było jechać 400km na naleśniczka nr 12... W momencie otwarcia migawki aparatu talerze były pełne, ale nie mogłem się powstrzymać...

Opolskie coś co kojarzę z festiwalem

Żulerka we wrocławskim parku...

II Zlot Capo + Tour de Sielawa

Niedziela, 4 lipca 2010 · Komentarze(2)
Po imprezie jubileuszowej obudzeni przez dziennikarza Gazety Pomorskiej, który przyszedł sprawdzić jak "ufolodzy" spędzają dzień wyborów. Śpiąc i na wizjach lokalnych w polu, bo rzecz oczywista, że nie przy urnach.
Ok południa większość uczestników zlotu wylatowskiego się rozjechała i pozostali głównie uczestnicy II Ogólnopolskiego Zlotu Capo. Przy tej okazji planowany był Tour de Sielawa 2010. Jednak, zapewne z powodu przeciagania godziny startu i niepewności wycofali się wcześniej Orzeł oraz Sebekfireman.
Z Wylatowa wyruszyliśmy w trójkę. Uczestnicy II. Zlotu Capo, czyli Bartek i ja oraz uczestnik zlotu wylatowskiego Maras, który wycofał się po 15km. Dalej, bez Marasa goniliśmy już ostro, koło w koło by dogonić Macieja jadącego od Gniezna.
Dorwaliśmy go w Witkowie. Dalej do Powidza. Pod Rotundą rzeźnia. Na plaży nie było gdzie chusteczki od nosa rozłożyć, taki tłum. A by kupić czarny płyn kolejka nieskończona. Uciekaliśmy czym prędzej na sielawę pod wiatrak. Nawet nie było czasu zdjęcia zrobić.
Z sielawą też nie wypaliło. Jeszcze nie mają, nie odławiali :( Za to wzięliśmy po dorszyku. Bardzo dobry, zapewne świeży, dopiero co odławiany w jeziorze.
Dalej zostawiliśmy Macieja... Capo pojechały przez Orchowo do Mogilna na lody i by odwiedzić Barkę ;)
Później ciąg dalszy imprezy w Wylatowie. Zostali ostani twardziele. Wieczorem zapadłą też decyzja o zlotowym After Party...
Poranny widok z okna - auto Andrzeja "komandosa - trapera"

Tour de Sielawa... gdzieś między Powidzem a Ostrowem

Przy dorszu, który zawsze był sielawą

Ostatni uczestnicy zlotu wylatowskiego

Buciki, do których się przymierzam po raz trzeci. Ostatni raz we wrześniu w Wałbrzychu. W środę decydujące starcie z nimi :)


Więcej fotek w galerii...