zimowa przejażdżka. Tylko po pracy dało się jechac, zima na max i rano gołoledź, służby już zapadły w sen letni. Było tak ślisko, że nawet idąc na pociąg z buta wzorcowego orła strzeliłem. Ale jest nadzieja w prognozach... :) Jutro biorę do roboty rower...
W planie kilka wymian w maszynie i gruntowniejsze czyszczenie. Skończyło się całodziennym grzebaniem i maleńkim efektem... z głupoty. Chyba spalę swój dyplom inżyniera... A prognozy pogody znowu coraz gorsza...
Podobno wiosna dzisiaj przyszła? Jakoś jej nie czuję. Rano jeszcze pełen zapału pokręciłem się przy dworcu w Mogilnie, później w Gnieźnie jechałem z PKP do roboty okrężną drogą, ale w drodze powrotnej wymiękłem. Ruszyłem na pełną trasę do Mogilna, ale nie byłem ubrany na taki chłód.. ręce twarz i stopy zamieniały się w sopelki, więc czmychnąłem do Jankowa i wskoczyłem do pociągu...
Serwis Gianta skończył się tylko diagnozą: cały napęd do wymiany. Trochę się zdziwiłem, bo "niedawno" cały napęd wymieniałem i nawet nie przyszło mi do głowy się ząbkom przyjrzec. rzeczywiście trochę wyjechane, a łańcuch wyciągnięty. Dopiero skojarzyłem, że to "niedawno" było w sierpniu, czyli blisko 5tys. km temu, w dodatku w sezonie zimowym z wieczną śnieżno-piaskowo-smarową mazią na łańcuchu. Z radami Sebka podjąłem decyzję, że kółeczka od przerzutek sam wymienię, maszynę jeszcze z 1000km pomęczę i wymienię łańcuch i kasetę... ale to gdzieś za miesiąc... Dzisiaj mało km, bo ta wiadomośc mnie zniechęciła, no i znowu wiatr...
Czuję, że zaczyna wracac kondycja... po powrocie z pracy nie padłem jak ostatnimi razy :) A dzisiaj jak zwykle o tej porze roku, rano PKP powrót rowerkiem. Niech się trochę ociepli, to zacznę w obydwie strony rowerem śmigac. A narazie wiosny ani widu, ani słychu... jedynie stada gęsi ją zwiastują :( Dzisiaj powróciłem do Gianta, ale dziwnie duży, wysoki i nieproporcjonalny się wyadawał po 2 tygodniac na Konie... Jutro bez rowera, jedno, że pogoda ma byc tragiczna, a drugie po pracy mam zebranie UPRu..
Dzisiaj krótko, bo wiecej czasu spędzułem korzystając z górnej części ciała. Trochę machania szpadlem w ogródku i później z przerzucaniem kilku ton piachu :(( Dałem radę przerzucic połowę, reszta w kolejną sobotę... A jutro... jak pogoda i chęci pozwolą wybiorę się na Dziki Wyścig Górski w Powidzu GKKG Jednak raczej pokibicowac niż brac udział. Rowery uwielbiam, ale rywalizację niekoniecznie. No i muszę w miarę wcześnie wrócic, bo by mi siostrzenica nie darowała, że się spóxniłem na jej 6 urodziny :))
Standardowo do pracy rano pociągiem powrót rowerem. Dziwna pogoda dzisiaj była... wsiadając do pociągu żałowałem, że z rana całej trasy rowerem nie robię: ciepło i jasno. Jednak już po połowie drogi pociągiem zorientowałem się, że dobrze zrobiłem jadąc pociągiem- zaczął konkretnie śnieg walic i zrobiło się zimno. W drodze powrotnej umiarkowanie, zimno, ale bez wiatru... Dzisiaj byłem Koną, kolega z biura chciał się przymierzyc do tego rozmiaru ramy, bo też planuje zakup MTB... :) Było kilka dni przerwy... a to czyszczenie sprzętu, a to zima, az w końcu... delegacje. Kilka fotek poniżej...
Nowa buda, którą prowadzę (tzn tylko system dostępu do elewacji...) Przed tą budą- NewCity II. KAsk Topex`u i głowa już się nie mieści :)
A to już budowa Orco Tower... narazie tylko rysunki ofertowe przygotowywałem, ale mam nadzieję, że łykniemy temat :) Patrząc na wysokośc można powiedziec, że kończą fundamenty... ;)
Po powrocie znad J. Kamienieckiego pogoda poprawiła się, więc jeszcze troche pokręciłem się po okolicy... Dojechałem do wiatraków, a później do babci na kawę... Jadąc do babci zjechałem na pola i... gleba w koleinach...
W drodze powrotej rozpadało się konkretnie. W mieście zjeżdżając na chodnik nie zauważyłem w tym deszczu krawężnika i druga gleba... :( W 1 dzień tyle gleb co w 2 lata... No ale bywa i tak. W cieniu wiatraka... Tu zaliczyłem pierwszą glebę
Dzisiaj przyszedł czas na testowanie "spienionej Kony" w terenie. Wybrałem trasę wokół J. Kamienieckiego, bo na coś większego nie miałem dzisiaj ochoty. Poniosła znowu kilka razy :) Jestem zadowolony z zakupu...
Zakaz wprowadzania SÓW na plażę... ale Kony`ie chyba można... J. Kamienieckie jeszcze pokryte lodem Ale łabędzie się zlatują A sarny dokarmiają. Chyba jest poza sezonem polowań, bo dały się podejś i mimo zauważenia mnie, trochę mnie olały.