Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2009

Dystans całkowity:1759.39 km (w terenie 353.50 km; 20.09%)
Czas w ruchu:73:55
Średnia prędkość:23.80 km/h
Maksymalna prędkość:58.60 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:58.65 km i 2h 27m
Więcej statystyk

Do i z roboty

Piątek, 8 maja 2009 · Komentarze(6)
Standardowo do i z roboty... Z rana nieco leniwie, za to odbiłem sobie w drodze powrotnej. Do Lubochni odprowadził mnie Maciej (braków kondycyjnych już nie widac :)). Spożyliśmy czarny napój i ja dalej do domu, a MAciej z powrotem do Gniezna.
Przed wieczorem 5km testów szosówki. Nieźle się sprawuje i zaczynam się oswajac z inną pozycją i prowadzeniem... Następne testy jak będzie sprawny licznik- jakaś konkretna, ale niezbyt długa wycieczka.
Coś czuję, że szybko z tej szosówki zrobię ostrzaka :) Nie wiem skąd to przeczucie, ale jednak jest...

Z rana przed firmą buszowały dwie rodzinki vetrokrólików z młodymi. Niestety nim dobyłem aparatu schowały się za krzakami, został tylko łaciaty maluch z rodzicem...


Dzisiaj brat dostarczył z Poznania zamówione lekarstwo... na tydzień wystaczy :)

Po Konę

Czwartek, 7 maja 2009 · Komentarze(4)
Odebrałem Konę z miejsca sobotniego grillowania, gdzie musiała zostac z powodów chemiczno-prawnych... :(

Z roboty...

Czwartek, 7 maja 2009 · Komentarze(0)
Z roboty standardowo z odprowadzeniem do Lubochni przez Macieja.
Rano pociągiem, zwyciężył leń przy współudziale chłodu i wiatru :(
Nareszcie bez bicia koła, udało się za 4 razem w końcu oponę poprawnie osadzic

Nowy sprzęcior

Środa, 6 maja 2009 · Komentarze(6)
Ze względu na kiepską pogodę i spodziewany dowóz zakupionego, trochę przypadkowo trochę nie, sprzętu rano jechałem pociągiem.
Sprzęt dojechał... bałem się co będzie, bo kupiłem trochę w ciemno. Po skręceniu okazało się, że jest całkiem ok, zwłaszcza za niską cenę :)
W Gnieźnie dojechałem tylko chodnikami do PKP i w Mogilnie z PKP ostrożnie do domu. Sprzęt wymaga korekt ustawień kierownicy i siodełka oraz, przede wszystkim mojej nauki jazdy na nim w nowej pozycji. Więc dzisiaj bez szaleństw :) Stopniowo będę sprawdzał możliwości.
Mam nadzieję, że przyda się maszyna na szybkie przejazdy i kilka dłuższych szosowych wycieczek...



Z roboty...

Wtorek, 5 maja 2009 · Komentarze(2)
Powrót z roboty. Z rana przy temperaturze 5st o 5 godzinie górę wziął leń i stac mnie było na dojazd rowerem co najwyżej na pociąg.
Powrót standardowo... o dziwo z wiatrem i do Lubochni z Maciejem.
Wczorajsza wymiana dętki na mniej połataną niewiele dała. Nadal czuc było bicie koła. Po powrocie lepiej osadziłem oponę, przynajmniej wzrokowo tak wygląda. Jutro zobaczę czy coś dało. Jak nie sprawdzam ze starą oponą, a później nową oponę z zupełnie nową dętką...
Dzisiaj Giantowi stuknęło 3Mm w tym roku :)

Do i z roboty

Poniedziałek, 4 maja 2009 · Komentarze(0)
Silny i paskudnie zimny wiatr... nieciekawie się dzisiaj jechało. W dodatku po wymianie opony i założeniu połatanej dętki dziwne bicie w kole. Prawdopodobnie opona źle się ułożyła z powodu zbyt dużej dętki. Dzisiaj założyłem połataną starą dętkę. Zobaczymy jak się spisze, już dzisiaj nie chciało się testowac.
Jutro jeszcze chłodniej, więc pewnie rano wskoczę na pociąg, powrót się zobaczy...

Licheń i po pow. konińskim

Niedziela, 3 maja 2009 · Komentarze(7)
Pogoda rewelacyjna, więc czas na dłuższą wycieczkę. Padło na Licheń i dalej zakątkami powiatu konińskiego do domu.
Do Lichenia przez Wilczyn i Ślesin, który okazał się ładniejszym miastem niż zawsze sądziłem. W Ślesinie zaliczyłem 15minut odpoczynku przy smoku i napoju regeneracyjnym ;)
W Licheniu długo nie zabawiłem... denerwuje mnie wszechobecna komercja: przed każdą posesją gośc z flagą ściągający samochody na płatny parking, stragany odpustowe i tłumy ludzi, którzy przyjechali do sanktuarium, a sprawiają wrażenie jakby przyjechali w innym celu...
Z Lichenia pojechałem zielonym szlakiem rowerowym między licznymi kanałami i stawami hodowlanymi, przez Gosławice do Kazimierza Biskupiego. Tam najeździłem się trochę by odszukac drogę na Kleczew, zwłaszcza tą oznaczoną na mapie jako czerwony szlak rowerowy... Oczywiście jej nie znalazłem... błądziłem drogami po rekultywowanych terenach kopalni odkrywkowych, ale do Kleczewa trafiłem. W samym Kleczewie też trochę czasu zeszło zanim trafiłem do centrum... kilka dróg skończyło mi się w wielkiej dziurze odkrywki...
Jak już się odnalazłem, to dalej bez problemu... W Wilczynie odbiłem na szlak im. Szulczewskiego, przez Mrówki i Wysoki Most do Przyjezierza... Tam z 2-3 h z rodzinką, hamburgerem i czarnym napojem regeneracyjnym... Wyjeżdżając musiałem pompką pomacha, bo w przedniej oponie flak :( Udało się dojechac i wymiana dętki na połataną i przy okazji opony na nową... mam nadzieję, że rano będzie wszystko OK...

W Ślesinie agresywne łabędzie są... pies musiał szybko z wody uciekac

Mają i agresywne smoki...

Bazylika w Licheniu...


Starsza, skromniejsza bazylika...


Jeden z wielu kanałów, w tle elektrownia w Pątnowie

I znów kanał...

Kościół w Gosławicach

I mały skansen

Elektrownia Pątnów... tam w najnowszym kotle w czasie konserwacji pracuje moje dziecko... podest kotłowy :)

Na odkrywkach w Kleczewie ryją i w święto

Piknik retro

Sobota, 2 maja 2009 · Komentarze(2)
Z rana na piknik retro do Chabska... trochę ciekawych samochodów było i to wszystko... Później do sklepu na zakupy i na grillowanie. Powrót ze względów formalno-prawnych samochodem :(



Wyrównywanie opalenizny

Piątek, 1 maja 2009 · Komentarze(1)
Z rana na działeczkę wyrównac opaleniznę, znaczy pozbyc się kolarskiej :)
Później do Kwieciszewa załatwic sprawy polityczne i na chwilę do Przyjezierza.
Posiedziałem na pomoście (który stoi już zupełnie na piachu) pogapic się jak dwóch nurków wchodzi do wody. Więcej pomocników niż nurkowania...
Tutaj zostałem rozpoznany jako "mogilniak" przez jednego gościa z Nowej Wsi :) W centrum tłumy i hałas, więc tylko czarny napój i do domu.
Przed Olszą spotkałem dwóch rowerzystów pędzących do Mogilna... Jechali ze Słupcy do Mogilna na PKP by pociągiem do Poznania wrócic. Zaprowadziłem ich na dworzec i do jedynego, czynnego w takie święto, sklepu w Mogilnie...
Fajnie, że sa bikerzy z takiego Poznania, którzy za swój cel obierają Mogilno... :)

Nurkowie z pomocnikami