Standard i kapeć

Środa, 5 maja 2010 · Komentarze(0)
Standardowo do i z roboty. Rano złapałem kapcia, na szczęście już w samym Gnieźnie i udało się jakoś do pracy dokulać, gdzie połatałem dziurę. Kolec od akacji sprawcą

Półstandard

Wtorek, 4 maja 2010 · Komentarze(6)
Tylko z roboty. Do roboty jakas pogoda niepewna była i wiatr. Dzisiaj nawet pozytywny dzień. Dwa drobne pozytywne drobiażdżki załatwiające teraźniejsze problemy, i jeden wyczekiwany telefon dający nadzieje na przyszłość...
A dzień w pracy sponsorowały reginalne i techniczne słowa "paskwil", "dynks" i "przyczłapka" oraz "ajzol i "wihajster", w odróznieniu od warszawskiego technicznego słowa "braket" (pisownia wszystkich słów odrobinę fonetyczna), a także liczba: "Rysiu wie ile zawsze było"... :)
A przed wyjściem o 14:55 jeszcze Trójka zaskoczyła rewelacyjnym Hurt


A wczoraj jakiś senny dzień przesiedziany w domu. W dodatku wziąłem sobie w piątek z pracy zadanie domowe :(

Kręcenie Capo

Niedziela, 2 maja 2010 · Komentarze(8)
Kręcenie się na Capo po okolicy. Żałuje, że nie miałem konkretnego planu, bo pogoda znowu idealna i trochę pałera w nogach było.
Wybrałem się do Powidza. Najpierw zahaczyłem o wiatrak w Ostrowie, zobaczyć czy jest słynna sielawa. Niestety jeszcze zamknięte.

Później do Powidza na plażę. Rotunda już otwarta, gdzie załapałem się nadarmowe Czarne z Fortuny. Akurat gość mi po nie sięgał, gdy wszedł do środka gość ledwo stojący na nogach. Wyraźnie wczorajszy. Pytał czy jest jakiś alkohol. Wieść o tym, że mają piwo tak go ucieszyła, że postawił mi Fortunę :)
Siedziałem sobie na pomoście, gdy pojawili się ziomale... Starzy znajomi z dawnych siatkarskich piątków, a jednocześnie sąsiedzi z bloku. Trochę niedowierzali, że "aż tam" rowerem zajechałem...

Foto na plaży w Powidzu...

Później skoczyłem przez Budzisław zerknąć na odkrywki. Złotków już zasypują...

Dwie niezłe maszyny..

Teraz ta większa...

Taśmociag zasilający machinę w ziemię, księżycowy krajobraz. Chyba, bo nigdy na nim nie byłem

Jedna z takich machin w budowie, niezła układanka

Gdzieś w trasie, nie zdąrzyłem przykucnąc przed samowyzwalaczem :) Leśnicy, na litość!! malujcie te szlabany na inny kolor!!

Zahaczyłem o Siedlimowo by cyknąć fotę zabytkowego kościoła. Akurat mu kopuła spadła...

Później spotkanie z rodzinką w Przyjezierzu, popisy bilardowe i do domu...

Działkowo

Sobota, 1 maja 2010 · Komentarze(1)
Piękny dzień do kręcenia, nie za ciepło, nie za zimno, zero wiatru i deszczu... Ale ja dzień wykorzystałem na dojazd do babci na działkę i tam robota... sadzenie genetycznie niemodyfikowanych iglaków oraz modyfikowanych niegenetycznie iglaków (po nocnych rozmowach nie jestem pewien czy nie były to może genetycznie modyfikowane nieiglaki)... inne drobniejsze roboty i kończenie z ojcem ławki. Niezła wyszła.
Później wracając miałem pokręcić, bo ciepło było, ale... jak to po wizycie u babci. Dałem się wkręcić w kolację, a po tej kolacji, to nawet wstać ciężko, a co dopiero kręcić na rowerze

Standard

Piątek, 30 kwietnia 2010 · Komentarze(4)
Bez urozmaiceń, standardowy dojazd do i z roboty. Myślałem o zmianie trasy, ale wypalony psychicznie pracą i fizycznie pierwszym tygodniem dojeżdżania w obydwie strony...

Ciekawostką był napotkany w lesie jeżyk wędrujący przez drogę. Jeśli one reagują na nadjeżdżający pojazd przykucaniem, to nie dziwię się, że spotyka się ich tyle rozjechanych.
Z innych przyrodniczych spraw, to optymistycznie wygląda z zającami. Ostatnio codzinnie widzę 1,2-3...

Prawie standard

Czwartek, 29 kwietnia 2010 · Komentarze(8)
Do roboty normalnie. W drodze powrotnej myślałem coś urozmaicić, ale zaczęło się podejrzanie chmurzyć. Odpuściłem, jedyne urozmaicenie, to jazda przez Ławki i Palędzie zamiast przez Wydartowo.
Z rana pierwszy raz w tym roku spotkałem mojego ulubionego burka w Mijanowie. Byłem ciekaw jak zareaguje po półrocznej przerwie w spotkaniach. Jednak pamiętał mój gaz pieprzowy :) Stał na drodze, na mój widok uciekł na podwórze. Przed gazem było odwrotnie...

Kolega podesłał fotki swoich nowych zabawek (jedno ze zdjęć poniżej). Nie znam się na tym sprzęcie, ale zerkam na zdjęcia i tak sobie myślę, że niegłupio byłoby na starość nauczyć się jazdy na rolkach :) Przy jakiejś nadwyżce budżetowej chyba jakieś sobie sprawię. Oczywiście nie takie jak poniżej. Do nauki nieprzewracania się wystarczy coś mniej prfesjonalnego i o jakieś min. 70% tańsze

Do i z pracy

Środa, 28 kwietnia 2010 · Komentarze(2)
Po raz drugi w tym sezonie w obydwie strony, do i z pracy. Rano oczywiście wmordewind. Niezbyt silny, ale jakoś w godzinach 5:30-7:00 bardzie się go czuje niż popołudniu.
W drodze powrotnej w lesie spotkałem flitującego przez telefon Sebastiana Jechał w kierunku Gniezna spotkać się z koleżanką i pośmigać wspólnie na rowerach. Dalej zahaczyłem też na moment o Jezioro Kamionek vel Młynek. Ale niezbyt długo, bo ciut chłodnawo było. Do wody nie wchodziłem...

Z roboty

Wtorek, 27 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Tylko Z roboty. Z rana niestety deszczowo było

Sezon rozpoczęty

Poniedziałek, 26 kwietnia 2010 · Komentarze(3)
Zacząłem sezon rowerowy na całego. Dzisiaj pierwszy raz w tym roku wybrałem się rowerem nie tylko Z, ale i DO pracy, bez korzystania z usług państwowego PKP. Bardzo przyjemna jazda, ale... pierwszy raz w tym roku tą trasą, a nudy jakbym od 3 miesięcy codziennie jeździł.
Poza tym stała się rzecz niesłychana. Na Allegro pojawił się Cannondale Capo wg mojej wiedzy byłby to czwarty Capo w Polsce.
Po cenie widzę, że opłacało się jednak ciągnąć bezpośrednio ze Stanów...

W piątek do biura od jednego z dostawców trafił się gadżet... ramka do zdjęć z zegarem, termometrem itp itd, ale był problem jakie zdjęcie dać. Firmowy produkt, twarz firmy, ładny rower, ładny Merol typu S500, zwykły landszaft, grafika Don Cichot idący na wiatraki z twarzą Korwina-Mikke?? Dzisiaj padł pomysł, który od razu mi się spodobał... wybitny Mąż Stanu, jakiego mam nadzieję się za swojego żywota doczekać w Polsce- Św.P. gen. Augusto Pinochet!! :)

Oj trafili mi się w pracy zacni koledzy, aż tak (nie)poprawni politycznie :)
Przy okazji wymowna tablica ogłoszeń... by od razu wchodząc do biura było wiadomo z kim ma się do czynienia

Weteranów cd i po koszulkę

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · Komentarze(4)
Zgodnie z planami. Przed południem wypad drogą okrężną na stadion na pokaz wszystkich razem Weteranów Szos. Były nowe fury, których nie widziłem wczoraj. Poza tym lepiej się ogląda piękne auta zebrae razem... te merole, junaki.... mmmmmm... bajka.
Zebrałem się szybko by przez Niestronno skoczyć do Dąbrowy odebrać zakupioną na Allegro koszulkę. Nie dość, że kawowa, to jeszcze Cannondale :)
Później do Dąbrówki na kawkę i pobyczyć się na dworze... i dalej do domu...
A wiatr cały czas bezlitosny...

Pięknie zardzewiały "maluszek". Nie sfotografowałem wnętrza, ale był to jednocześnie kurnik :) Rdza wręcz wzorcowa
Najazd odpowiednich służb...NKWD wiedziało gdzie mnie znaleźć :(
Widok na cały plac słabo ujęty
Wieniec, w trasie po koszulkę... Jakoś dziwnie psychologicznie dobrze się podjeżdża pod górę, nawet w górę trudno było ograniczenie zachować ;)

Odebrana koszulka

... i napotkany po drodze punkt usługowy. Wolałbym tych usług nigdy w życiu nie widzieć